Z piekła do nieba! Po katastrofalnym starcie Fnatic melduje się w fazie grupowej LEC
Zimowy sezon był istną katastrofą dla legendarnej organizacji. 9 miejsce i brak awansu do fazy grupowej był tragedią dla Pomarańczowo-czarnych, którzy w poprzednich rozgrywkach sięgnęli dna.
Po tym wydarzeniu zdecydowano, że drużyna potrzebuje zmian. Z ekipą pożegnał się wspierający – Ruben “Rhuckz” Barbosa oraz toplaner – Martin “Wunder” Hanesen.
Fnatic postanowiło sięgnąć po następców, którzy znajdowali się na wyciągnięcie ręki. Promocję z akademii, do głównej drużyny otrzymali Óscar “Oscarinin” Muñoz Jiménez oraz Henk “Advienne” Reijenga. Ten pierwszy miał niesamowicie trudny start – odstawał w zasadzie od każdego rywala i regularnie ciągnął Fnatic w dół.
Jego kolega z dolnej alei nie pozostawał dłużny, Advienne nie radził sobie w grze zasięgowymi wspierającymi, a jego wycieczki na inne linie, mające na celu wesprzeć kolegów najczęściej nie przynosiły pozytywnych skutków. To sprawiało, że Fnatic nie zyskiwało nic zarówno na midzie, jak i na topie, a jednocześnie traciło na dolnej alejce.
Zobacz też: Pierwszy tydzień LEC za nami! Vitality na szczycie, Fnatic na dnie
Proste kompozycje kluczem do sukcesu
Wszystko zmieniło się w drugim tygodniu rozgrywek. Po porażce z Team BDS, Pomarańczowo-czarni zmienili koncepcję na grę. Tym razem postawiono na proste rozwiązania i komfortowe wybory. Advienne zaczął grać inicjatorami, a w ręce Oscarinina trafiały komfortowe picki tego gracza, takie jak: Jax czy Gangplank.
To wystarczyło, aby Pomarańczowo-czarni odżyli. Po meczu z Team BDS ekipa miała bilans 4 przegranych i żadnej wygranej, wszyscy wtedy twierdzili, że Fnatic ponownie zakończy rywalizację na dnie tabeli. 7-krotni mistrzowie Europy od tego momentu zaczęli jednak zwycięską ścieżkę, a jej punktem kulminacyjnym była wczorajsza wygrana z G2 Esports.
Zobacz też: “Zarząd i zawodnicy traktowali mnie jak g***o”. Kolejny skandal we Fnatic
Pomarańczowo-czarni obecnie mogą pochwalić się wynikiem 4-4, a to zagwarantowało im udział w fazie grupowej. Do hurraoptymizmu jednak sporo jeszcze brakuje – serie BO1 rządzą się swoimi prawami, a w nadchodzącej fazie grupowej drużyny będą rywalizować w formacie BO3. Ponadto, proste rozwiązania i kompozycje mogą nie wystarczyć, gdy dojdzie do nietypowych wyborów ze strony rywali.
Tam sporo może się zmienić. Nie można jednak odebrać Fnatic tego, że wreszcie drużyna odzyskała pazur i wiarę we własne możliwości. Już niedługo dowiemy się, czy Pomarańczowo-czarni dadzą radę przenieść tę dyspozycję do fazy grupowej. Dla europejskiego LoL-a byłaby to zdecydowanie dobra rzecz – tak uznana drużyna nie zasługuje na to, aby szorować po dnie ligowej tabeli.