Hotel dla kumpli, lot w kosmos czy nielimitowane sushi. Najciekawsze zapisy w kontraktach sportowych - NoweMedium.pl

Hotel dla kumpli, lot w kosmos czy nielimitowane sushi. Najciekawsze zapisy w kontraktach sportowych

Kontrakty sportowców to prawdziwa studnia ciekawych zapisków. Po latach wyciekają co rusz nowe zapiski z przeszłości w kontraktach największych gwiazd. Przyjrzyjmy się najciekawszym z nich.
Neymar Jr. / fot. twitter

Kontrakty w sporcie to bardzo ciekawe zjawisko. Oprócz standardowych umów między drużynami, w których zawierają się takie elementy jak: kwota odstępnego, potencjalny procent od każdego transferu lub prawo “pierwokupu” mamy nierzadko do czynienia z interesującymi zapiskami.

Te natomiast pojawiają się przede wszystkim w zapiskach pomiędzy daną drużyną, a zawodnikiem. W całej historii sportu największe gwiazdy często życzyły sobie bardzo dziwnych przywilejów z tytułu występowania w barwach konkretnej ekipy.

Do takich rzeczy zaliczamy m.in. – lot w kosmos czy opłacenie hotelu i imprezy dla kolegów. Są również takie zapiski, które sprawiają, że zawodnik, który odchodzi z drużyny nawet po kilku latach nie może dołączyć do jej największego rywala. Prezentujemy najciekawsze zapisy w kontraktach sportowych.

#1 – Neymar i opieka nad jego kolegami

Transfer Brazylijczyka do FC Barcelony w 2013 roku był czymś, czym żył cały piłkarski świat. Jego transfer z Santosu do dzisiaj budzi niemałe kontrowersje, lecz najciekawsze były jego zachcianki, które były konieczne, aby Neymar trafił do Dumy Katalonii

Zobacz też: Neymar znowu to robi. Brazylijczyk ponownie symuluje…nawet w meczu towarzyskim

Najciekawszym zapisem w kontrakcie był ten, który świadczył o tym, że klub jest zobowiązany raz na dwa miesiące opłacić jego kolegom przylot do Barcelony, zakwaterowanie, a także wyżywienie. Grunt to dbać o swoim kumpli.

#2 – Luka “Perkz” Perkovic – Przez 3 lata nie odejdziesz do Fnatic

Luka “Perkz” Perkovic to istna legenda europejskiego esportu. Zawodnik ten ma najwięcej w historii mistrzowskich tytułów w europejskich rozgrywkach League of Legends, a do tego zwycięstwo w międzynarodowym turnieju MSI.

Perkz przez kilka lat stanowił o sile G2 Esports w Europie. Wszystko się jednak kończy, a momentem przełomowym był 2021 rok. Chorwat postanowił opuścić drużynę, ponieważ ponownie chciał grać na środkowej alei. Z niej z kolei 2 lata wcześniej “wyparł” go Rasmus “Caps” Winther. To spowodowało, że Chorwat musiał zmienić pozycję.

Zobacz też: Klątwa przełamana. Rogue miażdży G2 Esports w finale LEC

Chorwacki midlaner bardzo chciał zostać w Europie, lecz na to nie zgodził się prezes G2 Esports. Włodarz organizacji nie chciał wzmacniać rywali do tego stopnia, że gdy dogadany został transfer Perkza do amerykańskiej organizacji – Cloud9, to zawarto zapis mówiący o tym, że gracz przez 3 lata nie może dołączyć do Fnatic. Pomarańczowo-czarni to największy rywal G2 Esports.

Brytyjska organizacja protestowała i składała zażalenia do Riot Games, które czuwa nad profesjonalnymi rozgrywkami, lecz bezskutecznie. Ostatecznie zawodnik wrócił do Europy, a konkretnie do Team Vitality, lecz przez jeszcze 2 lata nie może dołączyć do Pomarańczowo-czarnych.

#3 – Stefan Schwarz i lot w kosmos

Stefana Schwarza najpewniej aż tak wielu fanów nie będzie kojarzyć. Szwed nie był nigdy na piłkarskim świeczniku, natomiast w swojej karierze zaliczył kilka dużych klubów. Występował on m.in. w Arsenalu, Fiorentinie, a także Sunderlandzie i to z tym ostatnim klubem wiąże się ciekawy przypadek w kontrakcie.

Zobacz też: Skandal we Włoszech. Arkadiusz Milik okradziony z bramki na wagę zwycięstwa!

Gdy klub, który świeżo awansował do Premier League dowiedział się o tym, że piłkarz ma zarezerwowane miejsce na potencjalny lot w kosmos postanowił w jego klauzuli zawrzeć specjalny zapis. Szwed do Sunderlandu przyszedł w 1999 roku, a w jego kontrakcie widniał zapis…zakazujący mu lotu w kosmos do 2002 roku. W ten sposób Czarne Koty chciały się zabezpieczyć w przypadku jakiegoś wypadku.

#4 – Manny Ramirez i nielimitowane sushi

Przenosimy się do świata baseballu i Manny’ego Ramireza. Dominikanin jest zdecydowanie jedną z legend tego sportu i przez blisko 20 lat występował on w lidze MLB. Na zakończenie kariery zawodnik postanowił zmienić otoczeni i udał się do Japonii, gdzie zadbał o to, aby traktowano go jak Boga.

Zobacz też: Uprawiali seks na trybunach. Sprawą zajęła się policja

Ramirez miał mieć do dyspozycji apartament oraz samochód, gdy ekipa Kochi Island Fighting Dogs będzie grała na wyjeździe. Miał mieć możliwość decydowania, czy oraz kiedy przyjdzie na trening. Najdziwniejszy zapis w kontrakcie tyczył się jednak…sushi. W jego umowie był punkt, który dosłownie brzmiał “unlimited sushi“. Oznaczało to, że baseballista na każde swoje zawołanie miał otrzymać tyle sushi ile tylko zechce, a drużyna miała obowiązek mu to zagwarantować.

Źródło: media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *