Pedofilia w polskim Kościele: Największe skandale ostatnich lat. Część 2 - NoweMedium.pl

Pedofilia w polskim Kościele: Największe skandale ostatnich lat. Część 2

Księża pedofile nie cofali się przed niczym, co mogłoby im dać przewagę nad swoją ofiarą. Czasami wykorzystywali siłę własnego autorytetu, a czasami żerowali na ubóstwie niewinnych dzieci. W tym artykule podsumowujemy największe skandale pedofilskie w historii polskiego Kościoła.
Kościół pedofilia
fot. pixabay.com

To druga część artykułu o największych skandalach pedofilskich w polskim Kościele Katolickim. Pierwsza część dostępna jest na naszym portalu.

Wykorzystywał dzieci, które przyjeżdżały na kolonie. Broniła go cała wieś

Zbigniew Paszkowski był proboszczem parafii w Jarnołtówku (województwo opolskie). Znali go wszyscy we wsi – był uznanym kapłanem, cieszył się opinią takiego, który dba o biednych. Organizował kolonie dla ubogich dzieci, a na parafii często przebywały najmłodsi z Kresów Wschodnich, którzy w Jarnołtówku mieli uczyć się o polskiej kulturze. Za ogół swojej działalności ksiądz został oznaczony Orderem Uśmiechu, co jest bardzo rzadkim odznaczeniem wśród kapłanów.

Niestety, jego działalność miała też drugą, niezwykle mroczną stronę. Paszkowski wykorzystywał seksualnie dzieci, które przebywały w jego otoczeniu. Ze względu na profil jego działalności, ciężko określić jak wiele dzieci było narażone na molestowanie ze strony kapłana. Milczenie przerwano w 2004 roku, kiedy do prokuratury wpłynął akt oskarżenia przeciwko Paszkowskiemu. Proboszcz został oskarżony o molestowanie trójki chłopców, wychowanków domu dziecka w Chmielowicach, kiedy ci przebywali na kolonii w Jarnołtówku. Kapłan miał rozbierać chłopców do naga, sadzać na swoich kolanach, a następnie całować i dotykać ich narządów intymnych. Chłopcy byli w wieku od 11 do 13 lat. Do molestowania doszło w roku 1999.

Jego sprawą żyła cała wieś. Mieszkańcy Jarnołtówka nie wierzyli, lub nie chcieli wierzyć w to, że ich proboszcz okazał się pedofilem. Pojawiały się oskarżenia według których chłopcy mieli z premedytacją szantażować księdza, po to by uzyskać korzyści majątkowe. Lokalny samorząd nawet napisał w tej sprawie list do arcybiskupa Alfonsa Nossola. Przedstawiciele lokalnej społeczności pisali w nim, że “pomówienia i nieudowodnione wnioski nie mogą przekreślać kariery i życia osobistego kapłana.” Sąd w Prudniku skazał jednak Paszkowskiego na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Tuszowanie pedofilii przez lokalną społeczność to jedno ze zjawisk, które skutecznie utrudnia demaskowanie sprawców zbrodni seksualnych w Kościele Katolickim.

Molestowali nie tylko w małych parafiach. Pedofilia w Kościele była ukrywana przez najwyższych hierarchów

Miejsca takie jak Jarnołtówek były bardzo wygodne dla zbrodniarzy seksualnych – parafie oddalone od dużych miast, mediów, znajdujące się w hermetycznych społecznościach, które bardzo często kryły oprawców dzieci. Ale do molestowania dochodziło nie tylko w lokalnych parafiach, a ksiądz pedofil nie zawsze był anonimowym kapłanem z niewielkiej wsi. W 2020 roku Watykan uznał jako winnego Henryka Gulbinowicza. Hierarcha miał dopuszczać się molestowania seksualnego wobec nieletnich, a także tuszowania podobnych przypadków u swoich protegowanych.

W ramach zarządzonej przez Watykan kary, Gulbinowiczowi zakazano m. in. używania insygniów biskupich i pozbawiono go prawa do pochówku w katedrze. Zmarł 16 listopada 2020 roku, zaledwie kilka dni po ogłoszeniu wyroku. Jako ksiądz osiągnął w Kościele prawie wszystko – był kardynałem i arcybiskupem. Gdyby był kilka lat młodszy, zapewne brał by udział w Konklawe w 2005 roku (w 2003 roku stracił prawo do udziału w głosowaniu, kiedy skończył 80 rok życia). Gulbinowicz to także ważna postać w historii dolnośląskiej Solidarności – to właśnie w jego rezydencji przechowano 80 milionów złotych należące do związku, dzięki czemu nie zostały one przejęte przez służby państwowe.

Jako wysoki hierarcha, Henryk Gulbinowicz miał ogromny wpływ na przepływ informacji wewnątrz Kościoła. Arcybiskup wykorzystywał swoje wpływy do tego, aby ukrywać, i tuszować przypadki molestowania seksualnego dokonywane przez jego protegowanych, w tym biskupów którym sam udzielał święceń biskupich. Sam Gulbinowicz miał wykorzystywać seksualnie młodych seminarzystów, w tym Karola Chuma, który w 2019 roku publicznie oskarżył arcybiskupa o molestowanie. Chum to były seminarzysta w zakonie Franciszkanów. Według jego doniesień, to właśnie Franciszkanie mieli “wysyłać” młodych kleryków na Ostrów Tumski we Wrocławiu, gdzie byli wykorzystywani przez Gulbinowicza.

Jednym z protegowanych hierarchy był Edward Janiak. Biskup “zasłynął” w mediach jako bohater głośnego dokumentu Braci Sekielskich, Zabawa w Chowanego, w którym pokazano szczegółową relację jednej z ofiar Janiaka. Biskup wykorzystywał zaufanie rodziny która mieszkała na plebanii, dzięki czemu mógł zbliżyć się do ich dzieci. W marcu 2021 roku Hierarcha został skazany przez Watykan. Biskup będzie musiał zamieszkać poza terenem swojej archidiecezji, oraz wpłacić pieniądze na rzecz Fundacji św. Józefa, która zajmuje się działaniem na rzecz ofiar molestowania seksualnego w Kościele.

Nie wiadomo, na jak dużą skalę działała “siatka” wzajemnego tuszowania pedofilii, i ile tego typu działania mogły pochłonąć ofiar.

Ambasador Papieża na Dominikanie wykorzystywał biedę, by molestować swoje ofiary

Relacje ofiar oraz oprawców nie muszą być tak proste, jak mogłoby się wydawać. Molestowanie nie zawsze wiąże się z przemocą fizyczną, czy stawianiem oporu przez ofiary. Przebiegli oprawcy często wykorzystują niesprzyjające ofierze okoliczności, takie jak problemy finansowe. Księża pedofile często używali właśnie argumentu ekonomicznego, aby przekonywać swoje ofiary do wzięcia udziału w aktach seksualnych.

Ofiarami takich wydarzeń padały dzieci z ubogich rodzin, które w zamian za kontakty seksualne miały czerpać różnego rodzaju profity finansowe czy materialne, często kluczowe dla przeżycia lub funkcjonowania na jakkolwiek godnym poziomie. W taki sposób funkcjonowała dwójka polskich kapłanów przebywających na Dominikanie – arcybiskup Józef Wesołowski oraz ksiądz Wojciech Gil. Kapłani wykorzystywali panującą w kraju biedę, aby znajdować kolejne ofiary, które wchodziły z nimi w relacje w zamian za pieniądze.

Wesołowski pełnił wtedy funkcję nuncjusza apostolskiego. To ktoś na wzór ambasadora KK w danym państwie, wysoki hierarcha z Watykanu, który pomaga w rozwoju Kościoła. Arcybiskup był bardzo znaną postacią w dominikańskim Kościele, więc kiedy tylko pojawiły się plotki o jego działaniach, sprawą zainteresowały się lokalne media. O molestowaniu przez Wesołowskiego jako pierwsza poinformowała Nuria Piera, dyrektorka dominikańskiej telewizji NCDN.

Nuncjusz często przyjeżdżał na wybrzeża Santo Domingo, gdzie korzystał z usług prostytuujących się chłopców. Jego głównym środkiem do pozyskiwania nowych ofiar były pieniądze. W zupełnie inny sposób działał Wojciech Gil. Ksiądz dokonywał gwałtów na chłopcach z biednych rodzin, wykorzystując do tego ich strach. Gil groził swoim ofiarom użyciem broni palnej oraz tym, że przeklnie tych, którzy postanowią sprzeciwić się kapłanowi. Sprawa Wojciecha Gila wyszła na jaw, kiedy jedna z jego ofiar, 16-letni ministrant próbował się zabić. Obydwie sprawy wywołały ogromne poruszenie na Dominikanie, i przyczyniły się do zwiększenia ataków na Kościół Katolicki w tym 10 milionowym państwie.

Kapłani zniknęli z Dominikany. W 2014 roku Wesołowski został wydalony ze stanu duchownego. Zmarł rok później, zanim trybunał w Watykanie doprowadził jego sprawę do końca. Wojciech Gil został w 2015 roku skazany na karę 7 lat więzienia, po tym jak prokuratura przystała na jego propozycję dobrowolnego poddania się karze. Wcześniej został wydalony ze stanu duchownego.