Sabalenka robi z siebie ofiarę w najnowszym serialu Netflixa. Jak wygląda rzeczywistość?
Aryna Sabalenka to jedna z czołowych tenisistek rankingu WTA. Białoruska tenisistka zajmuje drugie miejsce w ogólnoświatowym zestawieniu i jest tuż za plecami Igi Świątek.
W ostatnim czasie jednak wokół zawodniczki pojawia się sporo kontrowersji. Pierwszą z nich jest w ogóle jej udział w rozgrywkach. Zdaniem wielu fanów zarówno rosyjscy, jak i białoruscy sportowcy powinni być wykluczeni ze sportowych zmagań.
Zobacz też: Nowa zajawka sportowa? Sprawdź, jakie buty wybrać do gry w tenisa
Władze wielu dyscyplin sportowych zakazały występom Białorusinom i Rosjanom. W przypadku tenisa jednak sportowcy z tych krajów dalej biorą udział w zawodach.
Teraz wokół Sabalenki pojawiły się kolejne kontrowersje, a to wszystko za sprawą serialu Netflixa.
“Czułam, że ludzie mnie nienawidzą, bo pochodzę z Białorusi”
Białoruskiej tenisistce poświęcono jeden odcinek serialu. W ostatnim epizodzie widzimy sylwetkę Sabalenki, jako tenisistki, która cały czas musi zmagać się z hejtem.
Tutaj fanom powinna się już zapalić pierwsza lampka. Dlaczego białoruska tenisistka jest najczęściej atakowana? Według serialu odpowiedź jest prosta.
Zobacz też: Rosyjska tenisistka sprowokowała kibiców. Okazała wsparcie Władimirowi Putinowi
Winni są ludzie, którzy nienawidzą jej tylko za to, że ta pochodzi z Białorusi. Twórcy serialu robią z Sabalenki ofiarę, ani trochę nie prezentując ukraińskiej perspektywy w wojnie. Przemilczane są za to liczne powiązania tenisistki z dyktatorem.
W serialu nie uświadczymy informacji chociażby o tym, że Sabalenka w 2020 roku podpisała się na listach poparcia Łukaszenki, tuż po sfałszowanych wyborach.
Pozostaje zadać sobie pytanie – czy w takiej sytuacji nadal mamy do czynienia z bezpodstawnym hejtem, czy z pokazaniem, że osoby popierające dyktatorów, którzy rozpoczęli wojnę powinny być pozbawione możliwości gry? Na to pytanie każdy może odpowiedzieć sobie sam.