Zostały 4 drużyny na placu boju LEC. Fnatic uciekło katu spod topora

Wczorajsze spotkania w drabince przegranych zakończyły się zwycięstwami Fnatic oraz MKOI. Wszyscy spodziewaliśmy się, że to mecz tych drugich będzie obfitował w większe emocje, lecz stało się inaczej.
Fnatic, które mierzyło się z Teamem BDS było w tym meczu cieniem samego siebie. Pomarańczowi ledwo wyciągnęli zwycięstwo w pierwszej mapie po błędach rywala.
W drugiej odsłonie spotkania BDS zdołał doprowadzić do wyrównania, a to oznaczało finałową, trzecią mapę. Tam z kolei Team BDS był jeden mały kroczek od sprawienia sensacji i wyeliminowana Pomarańczowych z rozgrywek. Ponownie jednak popełnili mnóstwo błędów, które wykorzystało Fnatic, aby cudem zwyciężyć spotkanie.
Drugie spotkanie obyło się jednak bez fajerwerków. GiantX “nie dojechało” na spotkanie, a MKOI w obydwu mapach skrupulatnie prowadziło grę i pewnie zwyciężyło 2:0.
Yike kontra G2 Esports
Najważniejsze spotkanie dopiero jednak przed nami. Po jednostronnych wygranych, w “małym finale” zameldowali się obrońcy tytułu, czyli G2 Esports oraz Karmine Corp.
Dla francuskiej organizacji to szansa na osiągnięcie najlepszego wyniku w historii ich występów w LEC. Do tej pory ekipa Martina “Yike” Sundelina nie awansowała nigdy do finału.
Zobacz też: Pierwsza faza zimowego sezonu LEC zakończona! Kto jest faworytem do tytułu?
To będzie również bardzo pasjonujące spotkanie dla samego zawodnika. Leśnik ponownie zmierzy się ze swoją byłą drużyną z którą sięgał po mistrzostwo Europy.
Faworytem spotkania będzie jednak ekipa Samurajów. G2 Esports po niemrawym początku sezonu rozpędza się z każdą kolejną serią, a wszyscy europejscy fani dobrze wiedzą, że w fazie play-off rekordziści pod względem mistrzostw Europy nie mają sobie równych.