Królowie pozostają na tronie. MAD Lions pokonuje Fnatic w finale europejskich rozgrywek League of Legends
Gdzie jedna historia się kończy, druga się zaczyna. Po zwycięstwie w sezonie wiosennym wszyscy zastanawialiśmy się – Czy wygrana MAD Lions to nie jest jednorazowy wypadek przy pracy? Czy nie jest to moment słabości wielkich marek jak Fnatic i G2 Esports? Jak się okazało – nie. MAD Lions na nowo rozpoczyna pisanie historii europejskiego LoLa. Pierwszy krok ku temu wykonali już wiosną zwyciężając finał przeciwko Rogue, a we wczorajszym finałowym meczu pokazali chyba wszystkim, że są najlepszą obecnie ekipą w Europie.
Witamy w erze MAD Lions
Finał zapowiadał się niesamowicie interesująco – MAD Lions dosłownie przejechało się w drabince wygranych po innym pretendencie do tytułu, Rogue. Z kolei w drabince przegranych ekipa Fnatic najpierw wyeliminowała odwiecznego rywala, G2 Esports, a potem w walce o finał pokonało Rogue.
Obie drużyny prezentowały przed tym meczem inny styl gry – MAD Lions grało bardzo rozważnie i tam gdzie przeciwnicy szukali aktywności po jednej stronie mapy ekipa Lwów odpowiadała po drugiej stronie. Fnatic natomiast od początku tego sezonu cechowało się ogromną agresją w grze, zawsze stawiali na priorytet na dolnej alei i starali się przejąc inicjatywę we wczesnych fazach rozgrywki kreując przewagę. Tutaj jednak trzeba przyznać, że MAD Lions było na to wspaniale przygotowane i tam gdzie Fnatic szukało przewagi MAD Lions niwelowało ją po drugiej stronie mapy. Wieczór skradł jednak Marek “Humanoid” Brazda. Dla Czecha było to starcie istotne nie tylko ze względu na samą rangę finału, ale też dlatego, że bezpośrednio rywalizował z Yasinem “Nisqym” Dinçerem. W tym sezonie walka o tytuł najlepszego gracza na środkowej alei toczyła się właśnie pomiędzy tą dwójką, ale w najważniejszym meczu finału to właśnie Humanoid pokazał, że nie ma sobie równych w Europie. Obrazuje to pierwsza mapa na której w trakcie jednej z walk drużynowych zdobył cztery zabójstwa i był główną siłą swojej drużyny.
Na drugiej mapie górą już było Fnatic, lecz trzeba przyznać, że był to bardziej efekt chwilowego załamania się pomysłu na grę MAD Lions, aniżeli wejścia na szczyt swoich możliwości przez Fnatic. Mapy numer 3 i 4 wyglądały już jednak jak pierwsze starcie wczorajszego dnia. Tam gdzie Fnatic atakowało, po drugiej stronie MAD Lions odpowiadało tworząc sukcesywną przewagę. Kluczowa była komunikacja, która była na niesamowitym poziomie u graczy Lwów. Sprawiło to, że cała drużyna grała jak jeden organizm całkowicie niwelując to w czym Pomarańczowo-czarni są najlepsi, czyli wykorzystywaniu błędów w ustawieniu rywala.
Ostatecznie rywalizacja zakończyła się wynikiem 3:1 i to ekipa MAD Lions pojedzie na Mistrzostwa Świata jako mistrz Europy.