Już jutro startuje LEC. Oto ranking sił przed startem sezonu zimowego!

Najważniejsze rozgrywki w europejskim League of Legends lada moment wystartują. Europejski LoL wraca do gry po kilku miesiącach przerwy.
Ten offseason był bardzo ekscytujący. Do ligi dołączyła nowa organizacja – KCorp, która przejęła miejsce po Astralis. Ponadto, drużyny wykonały tytaniczną pracę na rynku transferowym i wiele z nich znacząco zmieniło składy.
Zobacz też: “Arcane” powraca! Hitowa animacja od Netflixa wreszcie z datą premiery
W poniższym rankingu będę posługiwał się hierarchią “Tierową” począwszy od najniższego tieru – czyli D aż do najwyższego czyli S.
Tier D – Team BDS
Dla wielu zaskoczeniem może być obecność w najniższym tierze wicemistrza sezonu wiosennego. Faktem jest jednak to, że Team BDS całkowicie przespało okres transferowy. Dokonano wyłącznie jednej zmiany, konkretnie na pozycji strzelca.
Ta zmiana w zasadzie nie jest wzmocnieniem, a łataniem dziury, która powstała w wyniku tajemniczego opuszczenia drużyny przez Juša “Crowniego” Marušiča. W związku z tym nie wróżę Teamowi BDS sukcesów zimą, zajęcie ósmego miejsca już powinno być uznawane za zaskoczenie.
Tier C – MAD Lions, KCorp, GIANTX
Nieco wyżej stawiam te trzy drużyny. MAD Lions zdaniem wielu fanów będzie w tym sezonie zamykać tabelę, lecz ja uważam, że drużyna z Javierem “Elyoyą” Pradesem na czele jeszcze nas pozytywnie zaskoczy.
Więcej zagwozdek miałem z osadzeniem KCorp oraz GIANTX (dawniej Excel). Francuska organizacja debiutuje w lidze, a jej skład dobitnie nam pokazuje, że KCorp albo zaskoczy wszystkich pozytywnie, albo wyląduje na samym dnie – tu nie ma półśodków.
Ostatnią ekipą z Tieru C jest GIANTX. Wicemistrz sezonu letniego nieco spuścił z tonu w Season Finalsach, w efekcie czego nie pojechał na Mistrzostwa Świata. Zagadką jest również wybór nowego środkowego – Adam “Jackiesa” Jeřábeka. Czeski midlaner, to istna enigma i trudno oceniać, jak pokaże się on w LEC.
Tier B – Rogue, SK Gaming, Team Vitality
Nieco poniżej czołówki znajdziemy te drużyny. Każda z nich w mniejszym, bądź większym stopniu wzmocniła się przed startem rozgrywek, lecz prawdziwa przebudowa przyszła w Team Vitality. Pszczółki wymieniły aż 4 graczy i w przeciwieństwie do znanej praktyki, tym razem zdecydowali się nie tworzyć “superteamu”.
Ta decyzja może się lada moment opłacić. Skład Teamu Vitality jest bardzo zbalansowany – jest tu zarówno młodość, jak i doświadczenie. Zagadką będzie dyspozycja Kacpra “Daglasa” Dagiela. Polski leśnik wprawdzie wystąpił w trzech spotkaniach w poprzednim sezonie, lecz teraz stał się oficjalnie pierwszym dżunglerem drużyny.
Tier A – Team Heretics, Fnatic
Team Heretics postawił na ksywki znane i przede wszystkim zgrane ze sobą. Zakontraktowanie Luki “Perkza” Perkovica oraz Martina “Wunder” Hansena zostało prześmiewczo okrzyknięte próbą reaktywowania G2 Esports z 2019 roku. Nie da się jednak ukryć, że jeśli cała trójka z Marcinem “Jankosem” Jankowskim na czele wskoczy na wysokie obroty, to mamy kandydata do walki o mistrzostwo.
Podobnie sytuacja wygląda we Fnatic. Pomarańczowi już pod koniec zeszłorocznych rozgrywek pokazali, że stale progresują i po katastrofalnej zimie ustabilizowali sytuację. Tym razem dawni królowie Europy zmienili wyłącznie wspierającego i postawili na w całości koreański botlane.
Tier S – G2 Esports
Nie mogło być inaczej. Parafrazując znane piłkarskie powiedzenie – “W LECu gra 10 drużyn, a na końcu i tak zawsze wygrywa G2 Esports”.
Samurajowie jako jedyna organizacja nie dokonali żadnych zmian w składzie… i nadal na papierze wydają się absolutnie najlepsi. Ogromnym zaskoczeniem będzie brak mistrzostwa dla G2 Esports, lecz wydaje się, że taki scenariusz nam nie grozi.