#1 Strzelanina w Zakładzie Karnym w Sieradzu

Do strzelaniny doszło 26 marca 2007 roku w Zakładzie Karnym w Sieradzu. Około godziny 8 rano, trzej policjanci z Łódzkiej Komendy Wojewódzkiej przyjechali po jednego z osadzonych, w celu zabrania go na przesłuchanie. W trakcie wyjazdu z Zakładu Karnego, stojący na wieży wartowniczej młody mężczyzna Damian C. zaczął do nich strzelać z karabinu. Początkowo oddał 24 strzały w boczne szyby i dach samochodu. Kierowca w wyniku wykrwawienia i wewnętrznych urazów zginął na miejscu. Pasażer, który został 5-krotnie postrzelony, resztkami sił próbował wydostać się z policyjnego wozu. Niestety Damian C. skierował kolejne strzały w mundurowego i ten również zginął na miejscu. Trzeci z policjantów oraz aresztowany trafili do szpitala.

Akcja wciąż trwała. Damian C. pomimo próśb antyterrorystów nie poddawał się. Skłonił go do tego dopiero strzał w lewę ramię. Jak się okazało, cały akt nie był zaplanowany. Mężczyzna zeznał, że usłyszał głosy, które kazały mu strzelać i do dziś nie wiadomo co było tak naprawdę przyczyną.

Damian C. został skazany przez Sąd Okręgowy w Sieradzu w 2008 roku na karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 25 latach.

Zobacz też: Głośne sprawy i zbrodnie w Polsce – część 1

#2 Zabójstwo Szymona z Będzina

19 marca 2010 roku kilku chłopców podczas zabawy nad stawem odkrywa zwłoki małego dziecka. Jak się okazało, był to 2-letni chłopiec, którego nikt od kilku tygodni nie poszukiwał. Z ustaleń prokuratury wynika, że 2-letni Szymonek nie zginął w wyniku utopienia, ale przez uderzenie przez jego ojca w brzuch. Chłopczyk nie wykonywał poleceń ojca i został przez niego uderzony w brzuch, do tego stopnia, że pękło mu jelito cienkie. Przez wiele dni dziecko płakało z bólu i nie było w stanie jeść ani pić. Rodzice nie pomogli chłopcu, a kilka godzin przed śmiercią dziecko zostało ponownie uderzone w brzuch, co spowodowało śmierć. Rodzice przewieźli zwłoki do Cieszyna, a następnie wrzucili je do stawu.

Policja miała przez 2 lata nie potrafiła ustalić tożsamości chłopca. Dopiero w 2012 roku do ośrodka pomocy społecznej w Będzinie sąsiad, który zgłosił, że nie widział dziecka od bardzo dawna. 1 czerwca 2017 roku odbyła się rozprawa, podczas której skazano ojca chłopca na 12 lat więzienia, a matkę na 10 lat pozbawienia wolności.

Zobacz też: Głośne sprawy i zbrodnie w Polsce – część 2

#3 Sprawa Madzi z Sosnowca

W 2012 roku cała Polska żyła tą sprawą. Katarzyna Waśniewska 24 stycznia 2012 roku zgłosiła na policję zaginięcie swojej 6-miesięcznej córeczki Madzi. Kobieta twierdziła, że podczas spaceru, ktoś uderzył kobietę w głowę, a gdy się ocknęła, dziecka już nie było w wózku.

Akcja poszukiwania Madzi trwała kilka dni, a zaangażowana w nią była cała Polska. Detektyw Krzysztof Rutkowski także zaangażował się sprawę, co przyniosło jeszcze większy rozgłos. Zorganizowano konferencję, na której poinformowano o wysokim okupie dla porywacza.

Kobieta została objęta obserwacją, ponieważ podczas poszukiwań Katarzyna W. zmieniła kilka razy swoje zeznania. Jak się okazało, po konferencji, na której rozpaczliwie prosiła aby oddał dziecko, wybrała się do kina.

Dochodzenie i upozorowane wideo, które nagrał Krzysztof Rutkowski, udowodniło, że to tak naprawdę matka stoi za zbrodnią, a całe porwanie było upozorowane. Kobieta przyznała się, że córka upadła na podłogę, uderzyła się główką w próg. Biegli uznali, że dziecko tak naprawdę zmarło w wyniku uduszenia. Według ustaleń kobieta najpierw próbowała zatruć dziewczynkę czadem, a gdy to poszło nie po jej myśli, rzuciła nim o podłogę. Dziecko wciąż żyło, dlatego wyrodna matka udusiła je. Ciało odnaleziono 1,5 kilometra od miejsca, w którym rzekomo porwano Madzię. Zwłoki były ukryte pod stertą liści i gruzu w ruinach dawnego budynku kolejowego.

Katarzyna W. została skazana 3 września 2013 roku na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Zobacz też: Gdzie w Polsce straszy? 5 mrocznych miejsc – część 3