Wizerunkowa wojna w Hiszpanii. Barca i Real obrzucają się oskarżeniami o bycie "pupilkiem reżimu" - NoweMedium.pl

Wizerunkowa wojna w Hiszpanii. Barca i Real obrzucają się oskarżeniami o bycie “pupilkiem reżimu”

W Hiszpanii Real i Barcelona wzajemnie oskarżają się o bycie pupilkami generała Francisco Franco, byłego dyktatora Hiszpanii. Real odpowiedział na zarzuty "Dumy Katalonii".

W Hiszpanii polityka oraz piłka nożna idą ze sobą w parze nierozerwalnie od dziesiątek lat. Do dzisiaj, FC Barcelona jest uznawana nawet za jeden z symboli odrębności tożsamościowej Katalonii od reszty Hiszpanii.

Na drugim biegunie jest natomiast Real Madryt. Stołeczny klub to wręcz symbol jednolitości Hiszpanii, a sam pseudonim – Królewscy od razu kojarzy nam się z władzą centralną w Madrycie.

Zobacz też: Barca upokorzona na Camp Nou! Real Madryt melduje się w finale Pucharu Króla

Rywalizacja na linii Katalonia-Hiszpania przeniosła się także na piłkarską murawę. Tym razem nie mówimy już jednak o symbolice, a o bezpardonowych oskarżeniach w obu stronach.

Wzajemną walkę na oskarżenia rozpoczął Joan Laporta. Prezes FC Barcelony w dobitnych słowach odniósł się do słów rywali, jakoby Królewscy mieliby być pokrzywdzeni w wyniku rzekomych kontaktów Barcy z byłym sędzią – Jose Marią Enriquezem Negreirą.

Więcej na ten temat możecie przeczytać poniżej:

“Real zawsze jest faworyzowany przez decyzje sędziowskie”. Stołeczna drużyna odpowiada na zarzuty

Joan Laporta nie próżnował i ostro odpowiedział na zaangażowanie Realu Madryt w sprawie sędziego Negreiry. Laporta zarzucił odwiecznemu rywalowi Barcy, że klub był zawsze drużyną reżimu, a w ciągu 70 lat za komisję ligi odpowiadali ludzie powiązani z Królewskimi.

Początkowo wydawało się, że Real Madryt nie będzie się angażował w słowną przepychankę. Osoby na najwyższych szczeblach władzy w klubie nie skomentowały zarzutów, lecz na oficjalnym profilu klubu na Twitterze pojawił się dosadny film.

W materiale poruszono kwestię dobrych relacji byłego dyktatora Hiszpanii – generała Francisco Franco z katalońskim klubem. Za najważniejsze argumenty uznano przede wszystkim to, że obecny stadion Barcy Camp Nou, został zainaugurowany właśnie przez dyktatora.

Ponadto, Real Madryt odniósł się także do bankructw, które mogły spotkać ich odwiecznego rywala, a którym trzykrotnie miał zapobiec właśnie hiszpański reżim.

Zobacz też: Wyjątkowa koszulka FC Barcelony na niedzielny klasyk z Realem Madryt

Jakie będą konsekwencje tej sprawy? Trudno powiedzieć. Pomimo wzajemnej niechęci kibiców, to na najwyższym szczeblu władze obydwu klubów żyły w przyjacielskich relacjach. Wydaje się jednak, że atak Laporty, a następnie odpowiedź Realu Madryt sprawiły, że taki stan rzeczy przeszedł właśnie do historii.

Źródło: media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *