Viaplay w ogniu krytyki. Sprawą serwisu zajmie się UOKiK
Miało być nowocześnie, a wyszło…
… co najmniej kontrowersyjnie. Na papierze platforma Viaplay miała mieć wszystko, żeby w dłuższej perspektywie zostać liderem na rynku transmisji sportowych i zostawić w tyle “przestarzałą” konkurencję. W końcu serwis streamingowy dostępny na każdą platformę, wymagający jedynie połączenia z siecią oznaczał znacznie większą wygodę w obsłudze i mobilności w porównaniu do telewizji cyfrowej czy kablowej.
Zobacz też: Viaplay wykupuje kolejne prawa do emisji rozgrywek piłkarskich. Jakie ligi obejrzymy na platformie?
Rzeczywistość bardzo szybko jednak zweryfikowała Viaplay. Bo chociaż fani faktycznie mają łatwy dostęp do serwisu, to nie ma w nim mowy o transmisji w jakości 1080p czy 4K, a najpopularniejsze mecze czy wydarzenia sportowe padają ofiarą przeciążenia serwerów. W efekcie subskrybenci notorycznie skarżą się na to, że nie mogą oglądać tych spotkań, dla których de facto wykupili abonament w serwisie.
Efekt? Blisko 40 skarg w ciągu ostatnich 2 miesięcy do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według serwisu WirtualneMedia, prezes UOKiK, Tomasz Chróstny wszczął postępowanie wyjaśniające wobec platformy. Sprawa jest poważna, ponieważ jeśli urząd wykaże że Viaplay naruszyło zbiorowe interesy konsumentów, na skandynawską platformę może zostać nałożona kara o wysokości nawet 10% rocznego obrotu.
Zobacz też: Kolejna wtopa Viaplay. Platforma znowu ma problemy z transmisją
Wobec tych wydarzeń należy mówić o tym, że Viaplay przechodzi przez tragiczny okres. W końcu to właśnie ten sezon miał być kamieniem milowym dla platformy w Polsce – przejęcie praw do angielskiej Premier League miało ustabilizować pozycję streamera na rynku i przekonać do niej tych, dla których Bundesliga, KSW czy Liga Europy to za mało. Do tego do katalogu platformy od nowego sezonu dołączy Formuła 1. Jeżeli jednak Viaplay nie pozbędzie się łatki wadliwego dostawcy o wątpliwej jakości, cały boom związany z prestiżowymi transmisjami może zostać zmarnowany.