Poznaliśmy wszystkich ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Kto odniesie triumf w rozgrywkach?
Na placu boju pozostało już tylko 8 drużyn. W ten piątek poznamy pary ćwierćfinałowe, które zawalczą o awans do grona 4 najlepszych drużyn Europy.
W stawce pozostały następujące drużyny:
- Real Madryt
- Manchester City
- Arsenal
- Borussia Dortmund
- PSG
- Bayern Monachium
- Atletico Madryt
- oraz FC Barcelona
Która z ekip ma największą szansę na wygraną?
Real w najbardziej komfortowym położeniu
Nie da się ukryć, że z grona ścisłych faworytów w najlepszym położeniu jest Real Madryt. Królewscy mają siedem punktów przewagi nad drugą w stawce Gironą. Tego komfortu nie mają zarówno inni wielcy faworyci, jak Manchester City oraz Bayern Monachium. Obydwie ekipy muszą gonić liderów tabeli w swoich ligach.
Real w porównaniu do pozostałych drużyn może spokojnie oszczędzać siły w lidze i trzymać przeciwników na dystans. Warto również pamiętać o tym, że w Lidze Mistrzów madrycka formacja co roku spisuje się znakomicie.
Zobacz też: Rozgrywki europejskie to nie tylko Liga Mistrzów. Najlepsze mecze w historii Ligi Europy
To bez wątpienia czyni Los Blancos głównym faworytem do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
Któryś z czarnych koni zaskoczy?
Nie można zapominać także o ekipach, które nie są wymieniane wśród faworytów, ale mogą sprawić niespodziankę. Tutaj bez dwóch zdań możemy zwrócić nasz wzrok na Arsenal oraz FC Barcelonę.
Obie formacje miały kłopoty w 1/8 finału LM, lecz ostatecznie udało im się wywalczyć awans do dalszej fazy. W szczególności zadowolony może być Arsenal, który jak się okazało trafił na niesamowicie zdyscyplinowanego rywala, co bardzo utrudniło Kanonierom grę.
Barca i Arsenal grają podobną, otwartą i nastawioną na ofensywę piłkę. W związku z tym, że w stawce oprócz Atletico nie pozostały już drużyny skupione na defensywie, to może przemawiać na korzyść obydwu ekip. Na pewno należy obserwować Dumę Katalonii oraz Kanonierów, bowiem jeśli w tegorocznej edycji mamy szukać gdzieś niespodzianek, to właśnie ze strony tych dwóch ekip.