Tylko dwie europejskie ekipy zostały na placu boju. Przed Fnatic i G2 Esports bardzo trudne zadanie

Wczorajsze spotkania miały bardzo gorzki posmak dla fanów europejskiego League of Legends. Trzeci seed z Europy – MAD Lions sensacyjnie przegrało z GAM Esports.
Porażkę Lwów w starciu z wietnamską formacją bez dwóch zdań możemy uznać za kompromitację. Ekipa Bartłomieja “Fresskowego” Przewoźnika zanotowała trzecią porażkę i jako pierwsza drużyna pożegnała się z Mistrzostwami Świata.
Na placu boju pozostało jednak dwóch europejskich reprezentantów – Fnatic oraz G2 Esports. Obie ekipy poznały już swoich rywali i trzeba sobie powiedzieć szczerze – czeka nas trudny bój.
Absolutny klasyk na Mistrzostwach Świata
Czym byłaby międzynarodowa impreza bez meczu pomiędzy G2 Esports a T1. Los ponownie skrzyżował obie ekipy w walce o awans do dalszej fazy turnieju.
Obie drużyny wejdą w ten mecz z niemałymi oczekiwaniami. Samurajowie pokonali chińskie Weibo Gaming, natomiast T1 rozprwiło się z mistrzem Państwa Środka, czyli Bilibili Gaming.
Ekipa Rasmusa “Capsa” Winthera będzie musiała wznieść się na wyżyny, lecz w przypadku porażki nadal będą mieli szansę na awans do ćwierćfinału.
Powtórka sprzed roku
W walce o ćwierćfinał tak jak przed rokiem zawalczą także Weibo Gaming i Fnatic. Pomarańczowi rok temu ulegli Chińczykom wynikiem 2:1.
Tym razem stawka jest równie wysoka bowiem obie drużyny podchodzą do tego meczu z bilansem 1:2. To oznacza, że klęska będzie dla którejś z tych ekip końcem mistrzostw.