Zajęli 8 miejsce w sezonie regularnym, wczoraj podnieśli trofeum. MAD Lions wygrywa LEC! - NoweMedium.pl

Zajęli 8 miejsce w sezonie regularnym, wczoraj podnieśli trofeum. MAD Lions wygrywa LEC!

MAD Lions wbrew wszystkim, którzy w nich nie wierzyli dokonało cudu. Lwy pomimo tego, że przegrywały w serii już 2:0 odwróciły bieg wydarzeń i wygrały 3:2.
fot. LEC

Przed startem wiosennego sezonu LEC fani oraz krytycy byli zgodni. Faworytami do zdobycia trofeum były Team Vitality oraz G2 Esports. Raczej dla każdego, kto śledzi europejską scenę League of Legends najbardziej prawdopodobnym scenariuszem było starcie właśnie tych dwóch ekip w wielkim finale LEC.

Życie jednak płata figle, a sport jest diabelnie nieprzewidywalny, zwłaszcza esport. Ku zaskoczeniu wszystkich, ostatnimi drużynami, które zostały na placu boju były Team BDS oraz MAD Lions.

Zobacz też: Romans piłki nożnej z esportem. Którzy piłkarze weszli w elektroniczny biznes?

Raczej nikt nie spodziewał się, że to właśnie te drużyny zajdą aż do wielkiego finału. Team BDS było uznawane za czarnego konia sezonu wiosennego, lecz obstawiano, że ich droga zakończy się na starciu z G2 Esports lub Team Vitality.

Podobnie fani myśleli o MAD Lions. Lwy ledwie zakwalifikowały się do fazy grupowej, ba! musiały rozegrać dogrywkę z Team Heretics o 8 miejsce w sezonie regularnym. To był jednak początek, a z każdą kolejną grą madrycka formacja tylko się rozkręcała, a w wielkim finale dokonała cudu.

Team BDS miało wszystko w swoich rękach

W pierwszych dwóch mapach wielkiego finału Team BDS wyglądało znakomicie. Drużyna, której liderem jest Juš “Crownie” Marušič wybrała sobie skalujące kompozycje i świetnie neutralizowała zapędy MAD Lions na wypracowanie przewagi w midgame.

Słoweniec dwukrotnie był kluczowym zawodnikiem swojej formacji, a w pierwszej grze, gdy w jego ręce trafiła Zeri udało mu się nawet zrobić pentakilla.

Druga gra wyglądała podobnie jak pierwsza. Team BDS ponownie przeczekało punkty mocy swoich rywali i dokończyli dzieła w późniejszej fazie gry.

Wielki comeback MAD Lions

Po drugiej mapie wszyscy spodziewali się, że Team BDS ma patent na tę serię i najpewniej zwycięży ją wynikiem 3:0. Madryckie lwy jednak nie dały za wygraną i pewnie wygrały trzecią mapę.

To był przełomowy moment dla tej serii. Team BDS nagle się załamało i nie potrafiło już tak dobrze kontrować środkowych etapów gry. Ponadto, strzelec MAD Lions, Matyáš “Carzzy” Orság powtórzył sztukę swojego oponenta z dolnej alejki i także zrobił pentakilla.

Zobacz też: G2 Esports nie dało szans MAD Lions w wielkim finale LEC! Samurajowie po raz 10 zostali mistrzami Europy

W czwartej mapie Lwy przejechały się po swoich oponentach, a sama rozgrywka trwała zaledwie 24 minuty. Team BDS popełniło szereg błędów w fazie wybierania postaci i pozwolili rywalom na wybranie bardzo komfortowych dla nich postaci.

Finałowa, piąta mapa wyglądała niemal identycznie jak czwarta. Zamiast wyrównanej batalii o końcowy triumf oglądaliśmy popis MAD Lions i bezradne Team BDS. Trwająca 28 minut rozgrywka zakończyła się triumfem Lwów i to byli mistrzowie LEC z 2021 roku ponownie wznieśli puchar.

Najlepszym zawodnikiem całej serii został toplaner MAD Lions, Kim “Chasy” Dong-hyeon. Koreańczyk w każdej z pięciu map był czołowym graczem swojej formacji.

Źródło: media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *