W środę, 14 czerwca w całej Polsce odbyły się protesty pod hasłem “Ani jednej więcej”. Kobiety wyszły na ulice, aby protestować przeciwko wyrokowi Trybunału Konsytucyjnego, który pozbawił kobiety możliwości dokonania aborcji ze względu na ciężkie i nieuleczalne wady płodu.

Wyrok mówi o zakazie aborcji, jednak jego kosekwencją jest śmierć matek… W wielu polskich szpitalach lekarze w obawie przed konsekwencjami nie chcą ratować cierpiących kobiet, których płody umierają. Niedawno głośno było o przypadku cierpiącej na bezwodzie Doroty z Nowego Targu, której lekarze kazali leżeć z nogami w górze i czekać, aż “wody płodowe powrócą”. Kobieta zmarła po trzech dniach.

Zobacz też: Skandal w Sejmie. Posłowie PiS zbojkotowali “minutę ciszy” dla zmarłych kobiet

Skandaliczny komentarz Mateusza Morawieckiego

Tego samego dnia, w którym polskie kobiety strajkowały na ulicach miast, odbyła się konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego. Spotkanie dotyczyło innych tematów, jednak na koniec premier został zapytany o strajki kobiet, a konkretnie o to, co jako szef rządu powiedziałby strajkującym. Jego odpowiedź była zaskakująca.

Ja przede wszystkim raz jeszcze na początek chciałbym złożyć najgłębsze wyrazy współczucia rodzinie pani Doroty. Chciałbym też zwrócić uwagę na to – tę informację otrzymałem z Ministerstwa Zdrowia – że takie zgony okołoporodowe po prostu również za Platformy Obywatelskiej miały miejsce niestety.

– odpowiedział Morawiecki.

Dalej było już tylko gorzej… Premier poprosił protestujących, aby “nie upolityczniali” tej sprawy, jednocześnie zwracając uwagę, że w czasach rządów opozycji kobiety równiez umierały w szpitalach. Nie zwrócił uwagi jednak na jedną kwestię – Dorota z Nowego Targu nie umarła w wyniku powikłań okołoporodowych, a dlatego, że nikt nie chciał jej pomóc, a lekarze czekali, aż serce płodu w jej łonie przestanie bić…

Zobacz też: Kaja Godek powraca z nowym projektem. Wprowadzi karę więzienia za “propagandę aborcyjną”?