W Szwajcarii doszło do bardzo nietypowej kradzieży. Z dna Jeziora Bodeńskiego zniknął ważący 800 kilogramów pojemnik, w którym znajdowało się około 230 litrów ginu. Trunek został umieszczony na głębokości 23 metrów na 100 dni, aby “nabrał specjalnego aromatu”.

Zobacz też: Japończycy piją coraz mniej. Władze organizują konkurs, który ma przekonać ludzi do alkoholu

Kto ukradł gin?

Gin o nazwie “Ginial” produkuje się w naprawdę nietypowy sposób. Trunek umieszcza się w specjalnym pojemniku, który następnie zostaje przetransportowany na dno jeziora. Pojemnik zostaje przytwierdzony do betonowej płyty o wadze 500 kilogramów, a następnie przykryty czarną plandeką. Alkohol leżakuje w takich warunkach przez sto dni, dzięki czemu nabiera naprawdę wyjątkowego aromatu.

Kradzież została odkryta w momencie, w którym pojemnik miał zostać podniesiony z dna i rozlany do butelek. Koneserzy wyjątkowego trunku zapłacili już za niego w przedsprzedaży. Co więcej, przygotowane były już okazjonalne torby i etykiety. Jak podały zagraniczne media, gin był wart 40 tysięcy franków szwajcarskich, czyli około 189 tysięcy złotych.

Kradzież ginu nie należała do najłatwiejszych. Żeby wydobyć pojemnik z dna jeziora, konieczny był specjalistyczny sprzęt i wyszkoleni nurkowie. Z pewnością nie było to przypadkowe przestępstwo, a dobrze zaplanowane działanie przeprowadzone przez profesjonalistów. Producent jednak ma nadzieję, że znajdą się świadkowie, którzy widzieli podejrzane działania na Jeziorze Bodeńskim.

Zobacz też: Kradzież tajemnic Coca-Coli. Chemiczka skazana na karę pozbawienia wolności