Miał być następcą Adama Małysza, lecz nie wyszło. Klemens Murańka oficjalnie kończy karierę

Skoki narciarskie w Polsce od wielu lat cieszyły się sporą popularnością. Był to efekt tzw. “Małyszomanii”, w trakcie którego cała Polska kibicowała skoczkowi z Wisły.
Im Małysz był jednak starszy tym głośniej rozprawiano o potencjalnych następcach. Prawdziwy szał miał jednak miejsce w 2004 roku, gdy zaledwie 10-letni Klemens Murańka skoczył aż 135,5 m w Mistrzostwach Polski w Zakopanem.
Zobacz też: Dyrektor Pucharu Świata z szalonym pomysłem. Skoki Narciarskie będą odbywać się w Dubaju?
Ten skok dał Murańce brązowy medal MP, ale i jednocześnie nałożył na niego ogromną presję. Media i kibice szybko nazwali go “Złotym Dzieckiem” polskich skoków narciarskich.
Niestety, presja i problemy zdrowotne sprawiły, że nigdy nie udało się uwolnić ogromnego potencjału drzemiącego w Murańce. Wczoraj zawodnik ogłosił, że kończy karierę sportową.
Presja przytłoczyła Murańkę
Zawodnik w rozmowie z Eurosportem podał powody zakończenia kariery. Fani nie będą zaskoczeni, bowiem w większości chodziło o presję.
Murańka stwierdził, że gdy oddał wspomniany już skok spotkała go niesamowita presja. Skoczek zaznaczył, że nakładał ją również na siebie sam chcąc osiągnąć pełnie swojego potencjału.
Problemem były także kwestie zdrowotne – zawodnik powiedział, że regularnie bolały go biodra, które utrudniały mu codzienne funkcjonowanie. Sytuacja ta miała trwać aż od 2019 roku.
Były wicemistrz Polski potwierdził również, że z decyzją nosił się od kilku lat, lecz dopiero teraz ostatecznie zdecydował się na zakończenie kariery.
W trakcie swojej seniorskiej kariery Klemens Murańka zdobył brązowy medal MŚ w drużynie w Falun w 2015 roku.