Kibice Evertonu z trollingiem dekady. Nabrali fanów The Reds na “Richarda Arlisona”
Kibice znienawidzonych drużyn rywalizują w zasadzie na każdej płaszczyźnie. W katalogu jest m.in. ciekawa dla wydarzenia walka na różne przyśpiewki, ale też mniej chwalebne walki uliczne.
Nieco rzadziej, lecz zdecydowanie najciekawiej wygląda sytuacja, gdy kibice starają się wzajemnie wkręcić. W zeszłą sobotę sztuka ta udała się kibicom rywali The Reds, czyli fanom Evertonu.
W ten weekend rozgrywany był najważniejszy mecz sezonu, czyli finał Ligi Mistrzów. Z tej okazji zarówno fani madryckiej ekipy jak i tej z Liverpoolu udali się w podróż do Paryża, gdzie rozgrywany był finał rozgrywek. Wielu kibiców korzysta z usług firm transportowych, które organizują specjalne wyjazdy skierowane właśnie dla kibiców. Z jednej z takich ofert skorzystali fani Liverpoolu, którzy wtedy jeszcze nie wiedzieli, że padli ofiarą żartu.
“Zawiezie was Richard Arlison”
Jak się bardzo szybko okazało cała oferta była zwyczajnym fejkiem, a żaden kierowca o imieniu Richard Arlison nie istnieje. Co najśmieszniejsze, kibice Evertonu celowo tak nazwali kierowcę, nawiązując do swojej największej gwiazdy – Brazylijczyka Richarlisona.
Na żart nabrała się niemała grupa kibiców The Reds, którzy nawet pochwalili się w mediach społecznościowych tym, że najprawdopodobniej zostali oszukani.
Żart bardzo szybko zyskał ogromną popularność w mediach społecznościowych, a fani futbolu dyskutowali na jego temat. Jedni twierdzili, że to podłe zachowanie, które mogło być przykre dla wielu kibiców, którzy już nastawili się na obejrzenie meczu ich ukochanej drużyny. Drudzy natomiast podkreślali śmieszność żartów, a także to, że rywalizacja pomiędzy kibicami znienawidzonych drużyn rządzi się swoimi prawami.
Do sprawy nawet odniósł się sam piłkarz, którego imię zostało wykorzystane do stworzenia żartu. Brazylijczyk nieco prześmiewczo zareagował, wrzucając tylko jedno zdjęcie, na którym został przerobiony na kierowcę.