Hit w cieniu kontrowersji. Obejrzeliśmy pokaz fatalnego sędziowania w meczu na szczycie w Anglii
Kolejna etap walki o mistrzowską koronę w Anglii miał swoje miejsce we wczorajszym spotkaniu. Arsenal jak i Manchester City chcieli zwyciężyć w “meczu o 6 punktów”.
Już przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że obie ekipy nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów. Takie mecze jak te najczęściej mają kluczowy wpływ na tabelę po 38 kolejce.
Zobacz też: Ogromne kary dla polskich sędziów. Pod wpływem alkoholu ukradli znak drogowy
Fani jak i eksperci byli podekscytowani, bowiem zapowiadał nam się bój do ostatniej kropli krwi. I tak jak po ostatnim gwizdku możemy wyróżnić wielu piłkarzy, tak główną gwiazdą widowiska był niestety sędzia Michael Oliver.
39-letni arbiter przebił wszystkich piłkarzy i stał się głównym bohaterem hitu, niestety w ten negatywny sposób. Przez następne dni na pewno będziemy dyskutować o kontrowersjach w meczu na szczycie.
Obie drużyny miały pretensje do Olivera
Rzadko kiedy dzieje się tak, że po końcowym gwizdku obie ekipy mają pretensje do arbitra. Poszkodowani mogą się czuć zarówno Kanonierzy, którzy przez całą drugą połowę grali w 10, jak i Manchester City.
Ekipa Mikela Artety miała za złe arbitrowi, że Trossard odkopnął piłkę po gwizdku, za co dostał drugą żółtą kartkę. Kibice Arsenalu przypomnieli w ten sposób sędziemu Oliverowi, że rok temu ten nie wykluczył z boiska Kovacica, bo “nie chciał niszczyć spotkania”.
Jak widać inaczej było w przypadku Trossarda. Swoje pretensje mieli też gracze Guardioli. Wystarczy powiedzieć, że przy bramce Gabriela zatrzymywany był przez piłkarzy Arsenalu bramkarz rywali – Ederson. Arbiter nie widział w tej sytuacji nic złego i nie odgwizdał przewinienia.
Nie da się ukryć, że ten mecz w którym Oliver rzucał kartkami na lewo i prawo, a do tego w ogóle nie potrafił uspokoić coraz wścieklejszych przeciwników nie zapisze się złotymi zgłoskami. To jednak nic nie zmieni, bo sędziowanie w Anglii z roku na rok wygląda po prostu coraz gorzej.