Spotkania Realu Madryt oraz FC Barcelony, czyli El Clasico zawsze budzą zainteresowanie na całym świecie. Mecze tych dwóch ekip to gratka dla wszystkich fanów futbolu. Wszyscy liczymy wtedy na świetne widowisko i walkę o zwycięstwo do ostatniego gwizdka.

We wczorajszym starciu zabrakło tego drugiego, lecz na brak wrażeń nie mogliśmy narzekać. Starcie na Santiago Bernabeu było teatrem tylko jednej drużyny i ku uciesze kibiców Blaugrany tą ekipą była właśnie FC Barcelona. Kataloński klub pokonał swojego odwiecznego rywala aż 4:0. Eksperci zwracają uwagę na niesamowitą pracę wykonaną przez nowego trenera, a jednocześnie legendę klubu, Xaviego. Katalończyk obudził ducha Dumy Katalonii i z każdym kolejnym meczem widzimy jak ekipa ta wraca na właściwe tory.

Real ośmieszony i to na własnym boisku

Strzelanie rozpoczął ściągnięty w zimowym okienku Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk dobrze wyszedł do dośrodkowanej piłki i strzałem głową otworzył wynik spotkania. W 37 minucie doszło do podwyższenia wyniku. Piłkę z rzutu wolnego zagrał Dembele, a do futbolówki najwyżej wyskoczył Araujo. Środkowy obrońca Barcy celnym strzałem skierował piłkę w lewy dolny róg bramki i na tablicy wyników widniał wynik 2:0

Kolejny cios przyszedł w 46 minucie. Zaledwie chwilę po przerwie gracze Barcelony wymienili kilka składnych podań, a potem świetnym podaniem z piętki popisał się Aubameyang. W pole karne wbiegł Ferran Torres, który celnym mocnym strzałem dał Barcelonie 3-bramkowe prowadzenie.

Ostatnia bramka padła w 51 minucie. Tym razem role się odwróciły i to Hiszpan zagrywał piłkę do Gabończyka. Aubameyang bardzo prostym sposobem podciął piłkę i przelobował Thilbauta Courtoisa.

Trzeba powiedzieć, że 4 gole to najniższy wymiar kary jaki otrzymał Real Madryt. Gracze FC Barcelony stworzyli sobie jeszcze kilka okazji, lecz po żadnej z nich piłka nie trafiła do siatki.