Półmetek LEC za nami. Jakie mamy zaskoczenia i rozczarowania?
Tegoroczny wiosenny sezon LEC jest zdecydowanie jednym z najbardziej interesujących w ostatnich latach. W lidze pojawiła się nowa organizacja, a wszystkie drużyny przeszły mniejsze lub większe przebudowy. G2 Esports rozpoczęło proces odmładzania składu, z MAD Lions oraz Rogue odeszły kluczowe gwiazdy, Fnatic zmieniło aż 3 graczy, a także powstał nowy “super-team“.
Wszystkie te czynniki spowodowały, że wiosenny sezon rozpoczął się pod znakiem zaskoczeń i niepewności. Kto na półmetku sezonu pozytywnie zaskoczył? Kto zawiódł? Przyjrzyjmy się temu.
Rogue na szczycie
Ekipa, w której gra Adrian “Trymbi” Trybus została skazana na pożarcie przed startem sezonu. Z drużyny odeszli dwaj kluczowi zawodnicy, a następcy na papierze nie wyglądali najlepiej. Tymczasem okazało się, że Markos “Comp” Stamkopoulos oraz Kim “Malrang” Geun-seong byli świetnymi wyborami. Obydwaj zawodnicy załatali dziurę po swoich poprzednikach, a nawet wznieśli Rogue na wyższy poziom. W związku z tym Łotrzyki zajmują obecnie pierwsze miejsce w lidze.
Wspaniałe Misfits oraz Excel
To, że te formacje będą tak wysoko w walce o play-offy raczej zaskoczyło wszystkich. Króliki na czele z niesamowitym Vincentem “Vetheo” Berrié plasują się obecnie na drugim miejscu w stawce, a forma midlanera Misfits jest kluczowym czynnikiem determinującym grę tej drużyny.
Podobnie jest z Excel Esports. Brytyjska formacja tak jak Misfits nie dokonała większych zmian przed startem sezonu. Wymieniony został toplaner oraz na początku rozgrywek doszło do zmiany wspierającego. Jak widać to wystarczyło, aby Excel uplasowało się na 5 miejscu i ciągle pozostało w walce o play-offy.
Super-team, czy Super-Kit?
Team Vitality w momencie ogłoszenia składu zostało okrzyknięte dominatorem ligi. Pszczoły miały z miejsca stać się hegemonem, który pokazuje każdemu gdzie jest jego miejsce. Rzeczywistość okazała się jednak inna – Team Vitality zajmuje zaledwie 6 miejsce w tabeli i wciąż nie może być pewne udziału w fazie play-off.
Zespół złożony z największych europejskich gwiazd nie zawsze potrafi znaleźć wspólnego języka w grze. Widać również, że taka kombinacja silnych charakterów nie służy jednej wizji gry, jaką powinny kierować się Pszczoły.
Bezzębne lwy
Największym rozczarowaniem obecnego sezonu jest jednak MAD Lions. Obecni mistrzowie Europy po stracie swojego midlanera oraz strzelca poszli zupełnie inną drogą niż Rogue. Lwy na ten moment plasują się na odległym 8. miejscu i ich szanse na obronę mistrzostwa topnieją coraz szybciej.
W ekipie zdecydowanie widoczny jest brak dwóch ogniw, które były kluczowe w mistrzowskim roku 2021. Młodzi następcy na ten moment nie potrafią udźwignąć ciężaru oczekiwań, lecz na ich obronę trzeba powiedzieć, że jest to ich pierwszy sezon w LEC.
Cinkrof kontra reszta świata
Team BDS ogłosiło przed startem sezonu naprawdę ciekawy debiutancki skład. W drużynie znalazł się nawet jeden z weteranów – Jakub “Cinkrof” Rokicki. Jak się jednak okazało jedynym jasnym punktem formacji jest właśnie polski leśnik. Team BDS w swoich spotkaniach przegrywa w zasadzie na wszystkich frontach, bądź nie potrafi wykorzystywać przewag, które zdobywają. Jedynym jasnym punktem formacji jest właśnie polski leśnik, który stał się niejako zakładnikiem po prostu słabej drużyny.
Ekipa “Cinkrofa” zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie drużynę Astralis, co do której i tak nikt nie miał żadnych oczekiwań. Nie możemy więc debiutanckiego sezonu formacji uznać za udany.
Do zakończenia fazy zasadniczej zostało jeszcze 5 kolejek. To w ciągu najbliższych dwóch weekendów dowiemy się jakie ekipy powalczą o Mistrzostwo Europy i awansują do fazy play-off.
W tym etapie rozgrywek udział weźmie 6 drużyn – 4 z nich rozpoczną zmagania w drabince wygranych, natomiast ekipy z miejsc 5-6 powalczą w drabince przegranych. Najbliższe starcia w ramach LEC rozpoczną się już w ten piątek o godzinie 18:00.