W tym okienku transferowym kluby z Premier League nie próżnują. Niemal każda z drużyn musiała coś zmienić. Manchester City musiał ponownie wzmocnić kadrę, aby ponownie być faworytem wyścigu. Arsenal po świetnym sezonie także był zmuszony do wzmocnień, aby ponownie walczyć z Manchesterem City o mistrzostwo kraju.

Nie inaczej było także w przypadku Liverpoolu i Chelsea, które w sezonie 2022/23 zaliczyły sromotną porażkę. Co ciekawe, obydwie drużyny spoglądały na jednego piłkarza.

Zobacz też: Premier League szaleje na rynku! Oto najciekawsze transfery na Wyspach Brytyjskich… do tej pory

Po tym, jak Arsenal zakontraktował Declana Rice’a, Kanonierzy przestali interesować się Moisesem Caicedo z Brighton. Zainteresowanie Ekwadorczykiem przejęła Chelsea i wydawało się, że pomimo twardych negocjacji do transferu ostatecznie dojdzie.

Tymczasem doszło do zwrotu akcji. Brighton zaakceptowało gigantyczną ofertę Liverpoolu i to barwy The Reds będzie reprezentował Caicedo w kolejnym sezonie.

Co skłoniło Liverpool do pobicia rekordu transferowego?

Nie da się ukryć, że w przypadku tego transferu Liverpool był pod ścianą. Po odejściu Fabinho oraz Hendersona na Anfield zrobiła się luka na pozycji defensywnego pomocnika.

Niekorzystne było też to, że na rynku bardzo mało było klasowych opcji właśnie na tej pozycji. To natomiast premiowało Brighton, które mogło zażądać ogromnej kwoty za swojego gracza.

Zobacz też: Angielska Premier League startuje już jutro! Kto znajdzie się w TOP4, a kto spadnie z ligi?

Ostatecznie stanęło na tym, że The Reds będą musieli zapłacić aż 110 milionów funtów za Ekwadorczyka. Jest to rekordowa kwota, jaką wydano za piłkarza w Premier League.

Trudno powiedzieć, czy Caicedo wystąpi już w pierwszym meczu sezonu przeciwko Chelsea. Na dzisiaj są zaplanowane testy medyczne piłkarza, lecz nie wiadomo, czy Jurgen Klopp tak szybko postawi na Ekwadorczyka.