“No przecież nic się nie stało, nie zgwałcił pani” – usłyszała Asia, która została napadnięta przed domem

Prawie doszło do gwałtu
Asia wracała do domu z pracy wieczorem. Było ciemno i zimno. Do domu z przystanku autobusowego miała do przejścia jedynie 500 metrów. Gdy szła, nieznajomy mężczyzna zatkał jej usta i chwycił w połowie. Pociągnął ją w krzaki w pobliskim parku. Ściągnął jej kurtkę, bluzkę i stanik, jednak przestał gdy usłyszał śmiech zbliżających się ludzi. Mężczyzna uciekł, a ona została sama, rozebrana i płacząca na zimnie.
“Nie potrafię zrozumieć, jak to się stało, że się nie wyrywałam, nie uciekałam, nie krzyczałam — mówi Joanna. — To był jakiś chwilowy paraliż. Przeraża mnie myśl o tym, że ta osoba mogła ze mną zrobić wszystko, bo się nie broniłam. Nie umiem sobie tego wybaczyć. Mam duże poczucie winy, z którym sobie nie radzę.”
– mówi Joanna
Znalazła ją kobieta z psem, która od razu zadzwoniła na policję i dała jej kurtkę. Następnie zaprowadziła ją do domu, gdzie czekali rodzice. Zdenerwowani zawieźli dziewczynę na komendę.
“Z wizyty na komendzie pamiętam dwie rzeczy. Po pierwsze policjant, który mnie przyjął, nie patrzył mi w oczy — opowiada Asia. — Zadawał kolejne pytania, jakby mnie tam nie było. No i jeszcze ten komentarz na koniec: no to właściwie nic się nie stało, nie zgwałcił pani przecież. A ja następne dwa tygodnie przeleżałam na łóżku, zamknięta w pokoju. Rozmawiałam jedynie z mamą, z tatą i z Marcinem, który został u nas do Nowego Roku.”
– mówi Joanna
Zobacz też: Kolejna afera w Ekipie Friza. Żarty z gwałtu w programie dla dzieci
Joanna do dziś odczuwa skutki zdarzenia
Od wydarzenia minęły już 4 lata. Do dziś jednak je pamięta. Mówi, że bywa, że budzi się w nocy z poczuciem, że ktoś na nią patrzy, na ulicy ogląda się za siebie kilka razy. Słyszała od rodziny: “no a po co ona wracała po nocy? Zawsze miała duże piersi, to powinna uważać.” Na temat zdarzenia, które przytrafiło się Joannie wypowiedziała się psycholog Katarzyna Nowakowska, która podkreśla, że ofiara gwałtu nie od razu zgłasza przestępstwo na policję, bo bliscy nie dają jej odpowiedniego wsparcia. Nawet rodzina uważała, że próba gwałtu obcego mężczyzny była jej winą.
“Wiem, że wujek nie chciał powiedzieć nic złego, wiem, że ta reakcja wynikała z tego, że bardzo się przejął — mówi Asia. — Ale jego słowa uderzyły we mnie, a nie w osobę, która wyrządziła mi krzywdę. Mój tata z kolei codziennie wypytywał mnie o to, czy nie przypomniało mi się przypadkiem, jak wyglądał tamten napastnik. I codziennie wieczorem wychodził do parku koło naszego bloku, w nadziei, że go spotka i “się z nim rozprawi”. W rezultacie moja trauma trwała, tamto wydarzenie wracało do mnie co wieczór, a obie z mamą jeszcze dodatkowo drżałyśmy o to, że coś się stanie tacie. Albo, że to on zrobi jakąś głupotę.”
– powiedziała Joanna
Zobacz też: Z Hiszpanii uciekł od wyroku za gwałt. Teraz będzie kolegą Grzegorza Krychowiaka