Małgorzata Rozenek odpowiada autorowi podręcznika do Historii i Teraźniejszości
Niedawno w mediach zrobiło się głośno o kontrowersyjnym fragmencie podręcznika do Historii i Teraźniejszości – nowego przedmiotu szkolnego, którego pomysłodawcą był Przemysław Czarnek, Minister Edukacji i Nauki. Polityki znany jest ze swoich kontrowersyjnych poglądów i podobne myślenie próbuje wlać w kształtujące się dopiero młode umysły.
Zobacz też: “Dzieci z in vitro pochodzą z hodowli”. Tak twierdzi podręcznik do Historii i Teraźniejszości
Kontrowersyjny fragment, który trafił do Internetu, dotyczy dzieci poczętych metodą in-vitro. Autor podręcznika, prof. Wojciech Roszkowski porównuje metody leczenia niepłodności do “laboratorium, w którym produkuje się ludzi”. W tekście zadaje również pytanie, kto będzie kochał “wyprodukowane” w ten sposób dzieci.
“Kto będzie kochał te dzieci?”
Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć celebrytka Małgorzata Rozenek-Majdan. “Perfekcyjna Pani Domu” nigdy nie ukrywała, że swoich trzech synów urodziła właśnie dzięki metodzie in vitro. Celebrytka zaangażowała się w sprawy ludzi cierpiących na niepłodność – napisała książkę na ten temat i powołała fundację, która zajmuje się wspieraniem kobiet starających się o dziecko. Nic więc dziwnego, że nowy podręcznik do Historii i Teraźniejszości tak bardzo ją dotknął – sprawa dotyczy nie tylko jej osobiście, ale przede wszystkim wartości, o które walczy.
Celebrytka zdecydowała się poruszyć ten temat w obszernym poście na Instagramie.
Od września w szkołach ponadpodstawowych w Polsce nauczany będzie nowy przedmiot – historia i teraźniejszość, który zastąpi wiedzę o społeczeństwie (na poziomie podstawowym). Autor podręcznika uderza w nim w dzieci, poczęte w procesie leczenia niepłodności metodą in vitro. Dzieci KOCHANE i długo wyczekiwane przez swoich rodziców.
Małgorzata Rozenek Majdan, Instagram
Co się między innymi dzieje, wg autora? Przede wszystkim to, że lansowany obecnie, inkluzywny model rodziny zakłada przywodzenie na świat dzieci w oderwaniu od naturalnego związku kobiety i mężczyzny, najchętniej w laboratorium, a sferę płodności traktuje się obecnie jako obszar produkcji ludzi, czy jak mówi autor wprost „hodowli”.
W tekście podręcznika autor stawia także pytania zasadnicze: „Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju “produkcję”?”
Teraz czas na trochę wiedzy.
Niepłodność jest chorobą cywilizacyjną, która postępuje. Obecnie wg szacunków Polskiego Towarzystwa Medycyny i Rozrodu boryka się z nią niemalże 1,5 miliona par – prognozy są nieubłagane, w kolejnych latach będzie ich jeszcze więcej. To oznacza, że będzie jeszcze więcej realnych ludzi, potrzebujących leczenia za pomocą różnych metod, w tym często najskuteczniejszej metody – in vitro. Ludzie będą potrzebowali leczenia. In vitro jest skutecznym, przebadanym procesem medycznym.
Jeśli człowiek zachoruje na zapalenie płuc, dostaje antybiotyki i w ostateczności udaje się go wyleczyć – czy zadajemy pytanie, kto go będzie teraz, takiego wyleczonego kochał? Najpewniej nie przychodzi nam to do głowy.
Dlaczego więc z taką łatwością zadaje się tego typu pytania w przypadku in vitro, które jest jedną z metod leczenia?
Treść podręcznika, która ma trafić do polskich szkół krzywdzi, powiedzmy to wprost; KRZYWDZI, SZKALUJE, PONIŻA…dzieci, rodziców, ich rodziny i przyjaciół. Przekłamuje rzeczywistość, podając za fakty coś, co nie ma z faktami nic wspólnego. Ma więc do czynienia więcej z niewyszukaną publicystyką, aniżeli treścią do nauczania historii i teraźniejszości.
Nie możemy pozwolić, żeby ta kwestia przeszła bez echa. Więc na pytanie autora „kto będzie kochał te dzieci?” Odpowiadam kurwa, JA!
Post celebrytki spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem – zarówno wśród jej fanów, jak i znanych ludzi ze środowiska show-biznesu. Poparły ją m.in. Monika Olejnik i Anna Mucha.