Twórca “Spartacusa” i “Daredevila” w mocnych słowach o Jennie Ortedze. “Uprzywilejowana i toksyczna”
Steven DeKnight, to nazwisko, które najpewniej wiele wam nie mówi. O tym twórcy świadczą za to hitowe produkcje, za które odpowiadał. DeKnight był showrunnerem dwóch seriali, które do dzisiaj cieszą się niemałym uznaniem. Mowa tutaj o serii “Spartacus” oraz o serialu Netflixa, “Daredevil“.
O twórcy głośno się zrobiło za sprawą jego komentarza na temat wschodzącej gwiazdy Netflixa – Jennie Ortedze. Aktorka wcielająca się w tytułową rolę w serialu “Wednesday” w ostatnim czasie przyznała, że bardzo mocno ingerowała w scenariusz serialu.
Zobacz też: Fani chcą zwolnienia Percy’ego Hynesa White’a z obsady “Wednesday”. Co zrobi Netflix?
Na niekorzyść aktorki świadczy to, że wiele zmian miało zostać dokonanych bez konsultacji z twórcami oraz scenarzystami. Pokazało to sporą samowolkę Ortegi.
To z kolei nie spodobało się bardzo DeKnightowi. Scenarzysta w mocnych słowach postanowił wypowiedzieć się o aktorce, a także o jej zachowaniu.
“Toksyczna oraz uprzywilejowana”
Jest młoda, więc może nie rozumie pewnych rzeczy (lecz powinna). Powinna też zadać sobie pytanie, jak by się czuła, gdyby showrunnerzy udzielili wywiadu i opowiedzieli o tym, jaka jest trudna oraz, że odmówiła zagrania materiału.
Tego rodzaju wypowiedź to szczyt bycia uprzywilejowanym i toksycznym. Uwielbiam jej pracę, ale życie jest zbyt krótkie, by pracować z takimi ludźmi.
tłum. redakcja
W dalszej części wiadomości na Twitterze, scenarzysta nieco złagodził swoją opinię po ostrym ataku fanów aktorki. DeKnight potwierdził, że w swojej krytyce nie chodzi mu wcale o warsztat aktorski, ani jej występ, a po prostu o sposób tego, w jaki podeszła do zmian w scenariuszu.
Zobacz też: Nie żyje Lisa Loring. Pierwsza “Wednesday” miała 64 lata
To jednak nie przekonało fanów, którzy zaczęli zarzucać twórcy, że stara się zrobić z Ortegi “tę złą”. Twórca regularnie podkreślał w dalszych komentarzach, że nie o to mu chodziło, lecz fani nie zmienili zdania.
W pewnym sensie nie da się ukryć, że DeKnight miał trochę racji. Ortega znajduje się dopiero na początku swojej aktorskiej ścieżki, a samowolne zmienianie scenariusza, bez konsultacji tego z osobami, które nad nim pracowały jest brakiem szacunku dla ich pracy.