EA Sports FC 24 – to samo, co rok temu, czy powiew świeżości? Jak się gra w “nową FIFĘ”?
Gdy faktem stał się rozbrat Electronic Arts z międzynarodową federacją piłkarską – FIFĄ, fani wstrzymali oddech. Nagle nie wiedzieliśmy, co stanie się z najbardziej popularną serią piłkarskich gier video.
Spekulacje szybko zostały ucięte, a EA poinformowało, że nadal posiada prawa do wszystkich wizerunków, drużyn itp. Jedyne, co zostanie zmienione to nazwa.
Zobacz też: Co nowego w EA Sports FC 24? Poznaliśmy zmiany w trybie kariery
W ten sposób w zeszły piątek oficjalnie zadebiutowało EA Sports FC 24. Elektronicy wprowadzili sporo zmian, lecz wiele osób na pewno zada sobie pytanie – czy wreszcie mamy coś nowego? czy po raz kolejny otrzymuje po prostu tę samą grę, ale z zaktualizowanymi składami?
Na to pytanie postaramy sobie odpowiedzieć w tym artykule.
Gameplay wreszcie zwolnił
Na sam start zaznaczę, że ten artykuł nie będzie tyczył się najpopularniejszego trybu w grach od EA, czyli Ultimate Team. Zamiast tego skupimy się po prostu gameplayu.
Rozpocznijmy najważniejszym, czyli po prostu tym, jak gra się w EA Sports FC 24? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna – lepiej.
Jako fan trybu kariery zawsze ceniłem sobie jak największe podobieństwo gameplayu do futbolu w rzeczywistości. Bardzo trudno było mi przełknąć to, że EA rok do roku coraz bardziej przyspiesza gameplay i tworzy z piłkarskiej rozgrywki istną fantastykę. Grając w poprzednią odsłonę serii czułem, że FIFIE 23 bliżej do kultowej bajki Galactik Football, aniżeli do rzeczywistego futbolu.
W EA Sports FC 24 nareszcie zmieniono trend – gameplay znacząco zwolnił. To spowodowało, że gracze, którzy dawniej byli z automatu wykluczeni przez niskie tempo, teraz zyskali nowe życie, a w samą grę da się grać zdecydowanie inaczej niż dotychczas
Obrońcy myślą, trudniej jest konstruować akcję, lecz są one bardziej satysfakcjonujące
Spowolnienie gameplayu z automatu sprawiło, że gra się po prostu inaczej. Szybkie akcje z klepki, które sprawiały, że nasza drużyna w ciągu 5 sekund potrafiła pokonać dystans od własnego pola karnego, do szesnastki rywala odeszły do lamusa.
W najnowszej grze od EA premiowana jest cierpliwość i dokładność. Oczywiście, nadal można stworzyć akcję z klepki, lecz nie jest to już tak banalne, jak w poprzednich częściach.
Zmian doczekała się także gra w obronie. Wreszcie defensorzy dbają o to, aby utrzymywać linię obrony, a ponadto całkiem nieźle odbierają piłkę silniejszym od siebie rywalom. Jest to zmiana na plus, która przypomniała mi, jak w poprzednich FIFACH irytowały mnie hokejowe wyniki, które zdarzały się niemal co drugie spotkanie.
Nie mogło zabraknąć błędów
Niestety, pomimo tego, że EA co rok bazuje na tej samej podstawie, to nadal nie potrafiła wyzbyć się błędów. W tej FIFIE nie jest inaczej.
To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy to zachowanie sędziów. Arbitrzy są o wiele bardziej skorzy do gwizdania fauli w okolicach, a także w polu karnym niż poza nim.
Faule w polu karnym, to z kolei już inny poziom abstrakcji. Niezależnie od tego, czy w wyniku błędu obrońcy sfaulujemy w zwyczajny sposób przeciwnika, czy zrobimy mu przysłowiowe “sanki” w tył nóg, to efekt zawsze będzie taki sam – czerwona kartka. Jest to jeden z tych błędów, nad którymi EA zdecydowanie musi wyeliminować
Jak ocenić nową FIFĘ?
Chciałoby się powiedzieć – nareszcie! Elektronicy wreszcie zrobili krok w dobrym kierunku i zdecydowali się urealnić gameplay. Dzięki wprowadzeniu takich nowości, jak np. atrybuty, gracz może korzystać z wielu piłkarzy i nie jest ograniczony do jednego, “metowego” profilu zawodnika.
Do hurraoptymizmu jednak nadal daleko – EA ma wciąż sporo do poprawy i powinno wreszcie, po wielu latach bierności przyjrzeć się trybowi kariery menedżera i usunąć zawarte w nim błędy, które powtarzają się od wielu lat, a z niewiadomych przyczyn nadal nie zostały wyeliminowane.
Podsumowując, debiut EA Sports FC 24, to krok w dobrą stronę. Wraz z zakończeniem współpracy z FIFĄ, EA dysponuje nowym otwarciem i ma pełną swobodę tego, jak gra ma wyglądać. Ja na ten moment ogrywam FIFĘ ze sporą dawką przyjemności i tak na pewno zostanie… przynajmniej do momentu, aż EA zdecyduje się wywrócić gameplay do góry nogami przy okazji nowej aktualizacji.