Z życia Influencerki, czyli wpadki związane z płatnymi współpracami

Influencerki karmią nas swoimi beztroskimi podróżami, mieszkaniami jak z magazynów, dużymi zasięgami oraz płatnymi współpracami. Niejeden z nas chciałby żyć dokładnie tak, jak znani sprzed ekranów telefonów, celebryci. Jednak często zapominamy, że wszystko jest tylko pozorne, a ich wpadki rozprzestrzeniają się w sieci z szybkością wirusa Sars-Cov-2.
#Pogrzeb
Jak się okazuje każda okazja jest dobra do wywiązywania się z płatnych współprac. Influencerka Kaya Szulczewska postanowiła zareklamować rajstopy Gabriella jadąc na pogrzeb swojego taty. “Jadę pochować Tatę” poinformowała w jednej z relacji na Instagramie, a później dodała “Wreszcie przydały się na coś rajstopy z częściowo recyklingowanego plastiku, które dostałam od @Gabriella_company”. Na zdjęciu pojawił się również hasztag #pogrzeb.
Reklama rajstop odbiła się echem w Internecie. Zachowanie influencerki negatywnie odbiło się na jej wizerunku. Obserwatorzy zarzucili jej upadek człowieczeństwa czy przesadę. Aktywistka oburzona zachowaniem Internautów postanowiła odpowiedzieć na krytykę. Podkreśliła hipokryzję komentujących i zarzuciła im brak wyczucia
Portal Ofemini poprosił markę Gabriella o komentarz w sprawie wątpliwej reklamy:
Relacje osób, które nas w nich oznaczają nie są częścią naszej kampanii reklamowej, w przypadku gdy dana osoba nie jest naszą oficjalną ambasadorką, ani nie jest związana z marką Gabriella umową. Nie możemy być odpowiedzialni za to, w jakiej sytuacji i w jakim kontekście nasze produkty czy oznaczenia marki pojawiają się w social mediach
– skomentowała Malwina Wadas, PR manager marki Gabriella
Fruit Of The Loom i Jessica Mercedes
Od afery z metkami marki Veclaim minął już prawie rok. Jessica Mercedes promując swoją markę zapewniała, że stawiała na patriotyzm gospodarczy, ponieważ wszystkie ubrania są szyte w Polsce. Wszystko wyszło na jaw, kiedy jedna z klientek zamieściła na swoim InstaStories relacje, gdzie widać metkę producenta tanich ubrań Fruit of The Loom.
Sprawa rozniosła się w mediach, a Internet został zalany zdjęciami koszulek z odciętymi metkami producenta tanich ubrań. Zarówno fani, jak i wszyscy klienci Jessicy Mercedes poczuli się ogromnie oszukani, a na blogerkę wylała się fala.

Małgorzata Rozenek i jej minimalizm
Małgorzata Rozenek jest nie tylko “Perfekcyjną Panią Domu”, ale również influencerką, której życie śledzą miliony Polaków. Gwiazda postanowiła wykorzystać swoją popularność do popierania zasady “zero-waste” i korzystania ze sklepów z “drugiej ręki”.
Kampania wydaje się bardzo potrzebna, jednak sam przekaz nie jest jasny, kiedy celebrytka prezentuje go siedząc w helikopterze. Z jednej strony mówi o szkodach wyrządzanych naturze i środowisku, a z drugiej zachęca do konsumpcjonizmu.
Internautom nie spodobała się “ekologiczna” kampania Małgorzaty Rozenek. Do sprawy odnieśli się również youtuberzy z VogulePoland:
Czy ktoś z państwa mądralińskich zweryfikował, czy to nie jest helikopter z drugiej ręki? Albo czy nie jest zasilany wodą?
– ironizują dziennikarze
Julia Wieniawa i jej nieudany barter
Barterowej wpadki nie uniknęła także jedna z największych polskich celebrytek Julia Wieniawa. Influencerka nawiązała współpracę barterową z youtuberką Pantinką. Jednak promocja produktów marki zakończyła się konfliktem. Całe zamieszanie z uwagą śledzili Internauci oraz media, które zarzucały Julii Wieniawie oszukiwanie małych firm.
Julia Wieniawa wytłumaczyła, że zabrakło jej czasów na pokazanie produktów z Bali w swoich social mediach. Dodała, że w momencie kiedy dowiedziała się o roszczeniach Pantinki, skontaktowała się z marką i przeprosiła za zaistniałą sytuację. Co więcej, zadeklarowała, że zwróci poniesione przez firmę koszty.
Nowa marka nie chciała jednak zwrotu produktów ani pieniędzy. W ramach rekompensaty celebrytka postanowiła przeznaczyć dwukrotną wartość otrzymanych produktów na rzecz Fundacji.
Więcej na portalu NoweMedium.pl: