Fenomen hasztagów. Ewolucja czy zubożenie komunikacji? - NoweMedium.pl

Fenomen hasztagów. Ewolucja czy zubożenie komunikacji?

Współcześnie lepiej jest nam porozumiewać się obrazami, skrótami myślowymi niż zdaniami wielokrotnie złożonymi z masą znaków interpunkcyjnych i podwójnym znaczeniem. Zaczynamy myśleć obrazkami, czytać nimi i mówić. Czy można pokusić się o stwierdzenie, że nastąpił regres społeczeństwa na drodze komunikacji czy to po prostu kolejny etap ewolucji?
pixabay.com

Powstanie cywilizacji nie byłoby możliwe bez opanowania technik komunikacji. Bez umiejętności porozumiewania się, człowiek nie tylko nie byłby w stanie zainicjować postępu technicznego i rozwoju cywilizacji, ale nawet nie mógłby tworzyć jakichkolwiek społeczności.

Wraz z upływem czasu liczba możliwych sposobów komunikacji wzrasta, a coraz bardziej skomplikowane i łatwiej dostępne informacje można przesyłać szybciej na większe odległości. Dziś używamy technik komunikacji, o których nie śnili nasi przodkowie. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że nasze dzieci poznają technologie dziś opisywane tylko w literaturze science-fiction. Nowe, lepsze narzędzia komunikacji napędzają spiralę zmian w dzisiejszym społeczeństwie.

Może więc teraz czas na nową erę – skrótów myślowych i obrazowego myślenia. Erę hasztagów.

Moda na “tagowanie”

Internet nie zapomina o niczym, więc bez trudu możemy znaleźć informację dotyczącą początków hashtagu i jego inicjatora. 23 sierpnia 2007 r. Amerykanin Chris Messina opublikował tweet:

Nikt się nie spodziewał, że jedno pytanie zmieni formę komunikacji. Messina zaproponował, żeby znakiem # sygnalizować na Twitterze przynależność do różnych grup dyskusyjnych. Zupełnie jakbyśmy segregowali dyskusje do poszczególnych szufladek.

Nowatorskie rozwiązanie Chrisa Messiny sprawiło, że łatwiej było odszukać interesujące nas treści. Kilkaset osób dodało jego pomysł do ulubionych, a inni podali to dalej. Platforma Twitter szybko podchwyciła inicjatywę i wykorzystała jako ważną część serwisu.

“Taki 183” ojcem chrzestnym tagowania

Jednak samo tagowanie, czyli oznaczanie, jest dużo starsze niż Tweet Chrisa Messiny. Tagowanie, jako ulubiona czynność nowej kultury upowszechniła się jakoś 40 lat temu. Nowojorska policja bezradnie śledziła wtedy napisy “Taki 183” pojawiające się na muralach, samochodach i wagonach metra. Sprawę rozwiązał reporter “The New York Times” i opisał w czołówkowym tekście. Jak wynikało z artykułu – autorem tagów był 17-letni kurier greckiego pochodzenia o imieniu Demetrius (dla przyjaciół Taki). Mieszkał przy 183 ulicy –
tym samym napis “Taki 183” wydaje się już oczywisty. 17-latek w taki sposób znaczył szlaki podróży. W ten sposób został ojcem ojcem chrzestnym tagów – i tych ulicznych i tych internetowych.

Polska również przeżyła podobną historię – opisywaną jako Fenomen JT – gdy podróżujący po świecie Polacy zaczęli różne miejsca oznaczać napisem “Józef Tkaczuk”.”Tkaczukowanie” jako nazwa czynności się nie przyjęło.

wikimedia.com

Tag w piśmie i mowie

Od kilku lat hashtagi coraz śmielej wprowadza do języka hip- hop. Kultura, która kojarzy się z mocnymi gestami, paradoksalnie uczy świat, jak tagować bez użycia rąk. Artysta sygnalizuje hasztagi nieco dłuższą pauzą. Zamykają one najczęściej wers i zastępują proste porównanie. W tekście pełnią funkcję puent albo wskazują kontekst do wypowiedzi:

Gedz w swoim utworze ,,Niebo nie jest limitem” robi to tak :

Nie mów mi, że to jest niemożliwe #TomCruise
Dzień za dniem płynie i chyba czas już
Odstawić melanż i szlugi, pospłacać raty i długi
Uwolnić umysł, przygotować się do marszu
Świat stoi otworem, sam stoisz przed wyborem
Wiele dróg, wiele myśli #P.O.E
Przed tobą kolejny kilometr
Nabierz sił, unieś w górę głowę
I nie ufaj wątpliwościom, też niekiedy myślę, że życie jest chore
Przyjdzie dzień i nie obudzisz się nad ranem
Przyjdzie czas, rozsypią nas nad oceanem #Gandhi
Musisz podjąć decyzję
Czy stawiasz na siebie, czy idziesz na łatwiznę, co?

O ile internetowe linki nie miały szans trafić do języka mówionego, o tyle ,,kratka” się w nim zadomowiła. Jest obecna w internecie, markietingu i słowie. Prześmiewczo odnieśli się do tego Jimmy Fallon i Justin Timberlake w głośnym skeczu na antenie amerykańskiej telewizji.

Ewolucja czy zubożenie komunikacji?

Współcześnie wygodniej jest nam porozumiewać się obrazkami i skrótami myślowymi niż zdaniami wielokrotnie złożonymi z masą znaków interpunkcyjnych i podwójnym znaczeniem. Zaczynamy myśleć obrazkami, czytać nimi i mówić. Czy zrośliśmy się z dżunglą obrazkową?

Stąd też fenomen hasztagów, które coraz bardziej zyskują na popularności. W związku z tym niosą za sobą pewne zagrożenia na drodze komunikacji. Teoretycznie “kratka” jest sposobem komunikowania, ponieważ w przekazie mamy zawarte wszystkie 6 elementów określonych przez Jacobsa – nadawcę, odbiorcę, kontekst, komunikat oraz kod. Informacja jest określona w sposób szybszy, konkretniejszy, pozwalający uchwycić sedno sprawy, segregować informacje i szybko je odnaleźć.

Tym samym społeczeństwo zaczyna myśleć obrazami szerzej, ale mniej wnikliwie. Przyjmujemy wszystko na chłodno, bo każdy żyje w pośpiechu i nie ma czasu aby wystarczająco dokładnie wdrążyć się w temat. Nie ma czasu, żeby przeczytać cały opis. Wystarczy tylko kilka punktów i sami tworzymy sobie kontekst całego problemu.

Czy można pokusić się o stwierdzenie, że nastąpił regres społeczeństwa na drodze komunikacji? Czy raczej jest to kolejny etap ewolucji?

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *