Dramat na koncercie Taylor Swift. Fanka zmarła z wycieńczenia
Trasa koncertowa Taylor Swift “The Eras Tour” cieszy się olbrzymią popularnością. Tłumy fanów najpierw walczą o bilety, potem spędzają długie godziny w kolejkach przed stadionami, licząc na najlepsze miejsce, a na koniec z zapartym tchem oglądają długi, ponad 3-godzinny występ swojej idolki.
Zobacz też: Taylor Swift pobiła rekord. Wcześniej nie dokonała tego żadna kobieta
Taylor Swift obecnie koncertuje w Ameryce Południowej. W Brazyli, gdzie odbyły się ostatnie koncerty, mieszkańcy zmagają się z falą ekstremalnych upałów przekraczających 40 stopni. W ubiegły piątek na stadionie Estádio Nilton Santos, gdzie odbywał się występ artystki, odczuwalna temperatura dochodziła nawet do 60 stopni Celsjusza. Dramatyczną sytuację pogarszał fakt, że na teren obiektu – podobnie jak w innych tego typu przypadkach – nie wolno było wnosić własnej wody.
Śmierć fanki na koncercie
Tuż przed rozpoczęciem koncertu doszło do omdlenia 23-letniej fanki, Any Clary Benevides. Kobieta została natychmiast zabezpieczona przez obecnych na miejscu ratowników i przetransportowana do szpitala, jednak jej życia nie udało się uratować. Nieoficjalnie mówi się, że u 23-latki doszło do zatrzymania akcji serca, jednak oficjalna przyczyna jej śmierci nie jest jeszcze znana.
Niedługo po zdarzeniu na Instagramie Taylor Swift pojawiło się krótkie oświadczenie, w którym wokalistka przyznała, że “jest zdruzgotana”.
Nie posiadam zbyt wielu informacji na jej temat, wiem jednak, że była piękna i o wiele za młoda. (…). To ostatnia rzecz o której myślałam, że się przydarzy, kiedy zdecydowałam się na organizację trasy w Brazylii.
– wyznała.
Ponadto, wokalistka zdecydowała się na odwołanie kolejnego, sobotniego koncertu ze względu na warunki atmosferyczne.
Zobacz też: Hong Kong: tragedia na koncercie Mirror. Telebim spadł na jednego z tancerzy