Pasażerowie lecący z Londynu do USA felernym samolotem Airbus 321, na długo zapamiętają tę podróż. Na wysokości kilku kilometrów nad ziemią zauważyli, że w maszynie zabrakło dwóch okien, a kilka pozostałych były uszkodzone.

Zobacz też: Pilot zasłabł podczas lotu. Lądować musiała pasażerka

Brak okien w samolocie

Do nietypowej sytuacji doszło w samolocie Airbus 321, który leciał z Londynu do Orlando na Florydzie. Pasażerowie pokładu, będąc na wysokości czterech tysięcy metrów zauważyli, że zrobiło się wyjątkowo zimno i głośno. Jak się okazało, samolot wystartował z uszkodzonymi szybami. 

Gdy pasażerowie zaalarmowali załogę, nakazano natychmiastowe zapięcie pasów i przypomniano o głównych zasadach bezpieczeństwa. Po około 40 minutach od startu samolot zawrócił.

Co więcej, jeden ze stewardów poinformował pozostałych o dwóch brakujących oknach. Piloci zmniejszyli więc prędkość lotu, tak by inżynier pokładowy mógł sprawdzić awarię. Na podstawie przeprowadzonej obserwacji podjęto decyzję o powrocie na Stansted. 

Obecnie prowadzone jest w tej sprawie śledztwo.

Zobacz też: 27-latka została uderzona przez skrzydło samolotu. Osierociła troje dzieci