“Wulkan: Ewakuacja z Whakaari” na Netfliksie. Co się stało na rajskiej wyspie w 2019 roku?
Kilka dni temu na Netfliksie pojawił się nowy film dokumentalny “Wulkan: Ewakuacja z Whakaari”. Poruszająca opowieść o dramacie, jaki rozegrał się dwa lata temu na rajskiej wyspie wulkanicznej w Nowej Zelandii okazała się ogromnym hitem platformy streamingowej i trafiła na pierwsze miejsce najchętniej oglądanych filmów. Co tak naprawdę stało się 9 grudnia 2019 roku?
Zobacz też: Najnowszy serial “Wednesday” już na Netflixie. Czy Tim Burton spełni oczekiwania fanów?
“Wulkan: Ewakuacja z Whakaari” pojawił się na platformie stramingowej Netflix w sobotę, 17 grudnia. Nie od razu jednak zainteresował widzów, nie spotkał się również z zainteresowaniem we wszystkich krajach. Polscy użytkownicy docenili jednak przerażający dokument, który opowiada o wybuchu wulkanu na popularnej wśród turystów wyspie. “Wulkan” cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a Internauci wracają pamięcią do wydarzeń sprzed dwóch lat i szukają informacji o katastrofie.
Co wydarzyło się na Whakaari?
Aby dokładnie opowiedzieć te wydarzenia, musimy cofnąć się do 9 grudnia 2019 roku. Wulkan na Whakaari, czyli po angielsku White Island, był jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Nowej Zelandii. Każdy wiedział, że wycieczka na wyspę może być niebezpieczna – wulkan jest aktywny i regularnie wybucha, nigdy dotąd nie zdarzyło się to jednak w momencie, w którym na wyspie byli ludzie. Turyśli byli informowani o zagrożeniu, nikt jednak nie traktował go na poważnie.
W momencie erupcji wulkanu, na wyspie znajdowało się kilka grup wycieczkowych oraz przewodnicy – łącznie 47 osób. Niektórzy z nich przylecieli helikopterem, większość jednak dostała się tam za pomocą statków wycieczkowych. Jedna z grup opuściła wyspę zaledwie 20 minut przed erupcją. Jeden z uczestników wycieczki nagrał relację z momentu, w którym wokół wyspy unosiły się gęste kłęby dymu. Jego relacja na Twitterze była jedną z pierwszych, jakie pojawiły się w Internecie po tragedii.
Wyspa została zamknięta dla turystów
W chwili wybuchu na wyspie znajdowało się 47 osób. Byli to obywatele wielu krajów – 24 z Australii, 9 z USA, 5 z Nowej Zelandii, 4 z Niemiec, 2 z Chin, 2 z Wielkiej Brytanii i 1 z Malezji. W katastrofie zginęły 24 osoby. Były to często rodziny, przyjaciele lub małżeństwa. Ciała dwóch osób nigdy nie zostały znalezione. Uratowani byli w tragicznym stanie. Mieli poparzenia na całym ciele, wielu z nich musiało zostać wprowadzonych w stan śpiączki farmakologicznej, aby przeżyć.
Od chwili katastrofy wyspa pozostaje zamknięta dla turystów. Dramat w Nowej Zelandii był dla ludzi okazją, aby zastanowić się, czy wycieczki w tak niebezpieczne miejsca nie powinny zostać zakazane.
Zobacz też: Katastrofa Indonezyjskiego Boeinga 737 linii Sriwijaya Air z 62 osobami na pokładzie