Gypsy Rose Blanchard – nowy internetowy fenomen. Celebrytka czy morderczyni?
Popularność tzw. true-crime nie maleje, wręcz przeciwnie – doprowadza do naprawdę nieoczekiwanych sytuacji. Nie tak dawno niespotykanym wręcz zainteresowaniem cieszył się jeden z najbrutalniejszych seryjnych morderców w Ameryce – Jeffrey Dahmer. Kobiety były oczarowane – zarówno aktorem, który wcielił się w rolę zabójcy w hitowym serialu, jak i postacią samego przestępcy. Dochodziło do naprawdę kuriozalnych sytuacji – jedna z matek przebrała swoje dziecko za Dahmera na Halloween.
Zobacz też: Czy trendy z “TikToka” są szkodliwe? Przeróbki z Jeffreyem Dahmerem osiągają rekordowe wyświetlenia
Gypsy Rose Blanchard – wzór do naśladowania?
Obecnie Ameryka zachwyca się innym kryminalnym celebrytą. Mowa o Gypsy Rose Blanchard, która kilka dni temu wyszła z więzienia. Kobieta przeszła w życiu naprawdę wiele – dzieciństwo i młodość przeżyła przekonana, że jest ciężko chora. Lista dolegliwości, z jaką miała zmagać się Gypsy, ciągnęła się w nieskończoność – białaczka, astma, bezdech senny, padaczka… W rzeczywistości to nie Gypsy była chora, ale jej matka. Dee Dee Blanchard cierpiała na zespół Münchhausena, rzadkie zaburzenie psychiczne charakteryzujące się celowym wywoływaniem objawów choroby u innych.
Koszmar Gypsy trwał wiele lat. Dziewczyna była zaniedbywana, niedożywiona i kompletnie odizolowana od społeczeństwa. Gdy dorosła, zaczęło do niej docierać, że jej matka widzi świat inaczej, niż wszyscy. Wtedy też w jej głowie zrodził się okrutny plan – aby odzyskać wolność, postanowiła pozbyć się swojej oprawczyni. Zbrodnę zaplanowała z najdrobniejszymi szczegółami, potrzebowała jedynie osoby, która zada ostateczny cios. Na ten krok zdecydował się poznany w sieci Nicholas Godejohn, który po wszystkim został skazany na dożywotnie więzienie. Gypsy spędziła w więzieniu osiem lat.
Amerykanie już w momencie głośnego procesu byli zafascynowani kobietą – jawiła im się jako niesłusznie oskarżona ofiara, która zdecydowała się na zbrodnię w obronie własnej wolności. Sama Gypsy wielokrotnie deklarowała, ze żałuje tego, co się stało. Czy to jednak wystarczy? 32-latka od razu po wyjściu z więzienia stała się internetowym fenomenem i wziętą influencerką, która błyskawicznie zgromadziła pokaźną liczbę obserwujących. Fani śledzą każdy jej ruch i serdecznie jej kibicują. Jedynie eksperci biją na alarm – jak bardzo tragiczna nie byłaby historia Gypsy, kobieta NIE powinna być wzorem do naśladowania.