Z piekła do nieba, czyli najlepsze comebacki w piłce nożnej - NoweMedium.pl

Z piekła do nieba, czyli najlepsze comebacki w piłce nożnej

Gdy czas uciekał nieubłaganie te drużyny dokonywały czegoś niesamowitego, zapisując się przy tym w historii futbolu. Zobaczmy najlepsze comebacki w historii futbolu.
fot. kadr z filmu

Emocje są tym za co kochamy sport. To walka do końca, do ostatniego gwizdka sędziego, a każda sekunda nierzadko ma znaczenie. Historia piłki zna sytuacje, gdy wydawało się, że mecz jest już przesądzony, a jednak w ostatnich minutach szala gry przechylała się na stronę drużyny, która w teorii nie miała prawa wygrać. Przyjrzyjmy się meczom, w których wydawało się, że wszystko jest stracone, lecz walka do ostatniej kropli krwi potrafiła dokonywać cudów.

#1 – Bayern Monachium – Manchester United – 1999 – 1:2

Drużyna ze stolicy Bawarii nie miała prawa tego meczu przegrać. Końcowe zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów było w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Mecz zaczął się dla Bayernu wspaniale, w 6 minucie wynik spotkania otworzył Mario Basler, a potem Bawarczycy spokojnie kontrolowali przebieg rozgrywki.

Wszystko zmieniło się w doliczonym czasie gry, bo to właśnie wtedy angielska ekipa postanowiła dokonać istnego cudu. W 91 minucie meczu stan gry wyrównał Teddy Sheringham, a już dwie minuty później decydującą bramkę zdobył Ole Gunnar Solskjaer. Zaledwie w 2 minuty Manchester United trafił z piekła do nieba.

#2 – Liverpool – AC MIlan – 2005 – 3:3

https://www.youtube.com/watch?v=h390K9Fkh8g

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć jednego z najlepszych comebacków w XXI w., a do tego z udziałem polskiego piłkarza. Po pierwszych 45 minutach na stadionie w Stambule wydawało się, że Liverpool FC z Jerzym Dudkiem w składzie nie ma już czego szukać w drugiej części meczu. 3:0 i widoczna gołym okiem różnica klas w meczu nie napawały optymizmem fanów The Reds.

Piłkarze z Anglii weszli jednak na wyżyny swoich możliwości i ani na moment nie stracili wiary w zwycięstwo. Liverpool zdobył 3 gole w ciągu 6 minut i w 60 minucie mieliśmy już remis. Ten utrzymał się do końca regulaminowego czasu gry. Dogrywka nie wskazały zwycięzcy, zrobiły to dopiero rzuty karne, w których pierwszoplanową rolę grał właśnie polski bramkarz.

#3 – Ajax – Tottenham Hotspurs – 2019 – 3:3(wynik dwumeczu)

Holenderski Ajax Amsterdam był rewelacją rozgrywek Ligi Mistrzów w 2019 roku. Drużyna złożona z przysłowiowych “młodych, gniewnych” była w zasadzie o krok od awansu do wielkiego finału rozgrywek. Rewanż na Amsterdam Arena nie zwiastował jednak tego co miało nadejść.

Po 35 minutach gospodarze prowadzili 2:0, zwycięstwo w pierwszym starciu półfinalistów sprawiło, że rywalizacja w dwumeczu wyglądała katastrofalnie dla Tottenhamu. Zawodnicy z White Hart Lane musieli strzelić aż 3 gole na stadionie rywala…i zrobili to, a w zasadzie zrobił to Lucas Moura. Ten wieczór był istnym One Man Show dla brazylijskiego skrzydłowego. Decydującą oraz trzecią swoją bramkę zdobył tego dnia w ostatniej akcji spotkania, w 96 minucie.

#4 – FC Barcelona – PSG – 2017 – 6:5(wynik dwumeczu)

La Remontada jak mówią Hiszpanie była jednym z najlepszych meczów w historii dyscypliny. W pierwszym starciu w Paryżu drużyna z Francji pokonała Dumę Katalonii, aż 4:0, co stanowiło niemal idealną zaliczkę przed rewanżem.

Gonienie wyniku na Camp Nou zaczęło się dla Barcy naprawdę dobrze. Po 50 minutach rywalizacji drużyna z Katalonii prowadziła już 3:0 i potrzebowała zaledwie jednego gola do wyrównania rywalizacji. Wtedy jednak przyszedł mocny cios. Edinson Cavani w 62 minucie zdobył gola na 3:1 i niesamowicie skomplikował sprawę FC Barcelonie. Gol zdobyty na wyjeździe w tej sytuacji sprawiał, że nagle Barcelona musiała zdobyć aż 3 bramki, a to wszystko w 30 minut.

Do 88 minuty wynik pozostawał niezmienny i wydawało się, że nic nie może odebrać PSG zwycięstwa w dwumeczu. Nadzieje w serca Blaugrany wlał dwukrotnie Neymar, który zdobył gola w 88 minucie i w 91 minucie. Potrzebna była tylko jedna bramka, która ostatecznie padła w 95 minucie, a katem PSG został Sergi Roberto.

#5 – Arsenal FC – Newcastle – 2011 – 4:4

Comeback w wykonaniu Newcastle nie był w trakcie niesamowicie istotnego spotkania, lecz na uznanie zasługuje fakt, że Sroki były w tym okresie drużyną o wiele słabszą niż stołeczna drużyna, czyli Arsenal. Kanonierzy zagrali pierwszą połowę wręcz niesamowicie i zdobyli w niej 4 bramki. Wydawało się, że londyńska drużyna łatwo, szybko i przyjemnie dopisała sobie 3 punkty w lidze.

Wraz, jednak ze startem drugiej połowy Newcastle włączyło piąty bieg. Nadzieję w serca fanów drużyny gospodarzy wlała czerwona kartka Abou Diaby’ego. Po tym wydarzeniu Sroki grały w przewadze jednego zawodnika i w 68 minucie rozpoczęły pogoń. Gola kontaktowego z rzutu karnego zdobył Joey Barton, 7 minut później kolejną bramkę zapakował Leon Best. W 83 minucie gospodarzy otrzymali kolejny rzut karny i ponownie z jedenastu metrów nie pomylił się Barton. Upragnioną czwartą bramkę zdobył z kolei w 87 minucie Cheick Tiote czym wyrównał wynik meczu. W ten sposób po niesamowitej pogoni Newcastle udało się wydrzeć jeden punkt w ligowej tabeli.

Źródło: media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *