Kto zostanie mistrzem Premier League? Analizujemy kalendarz Arsenalu i Manchesteru City - NoweMedium.pl

Kto zostanie mistrzem Premier League? Analizujemy kalendarz Arsenalu i Manchesteru City

Liverpool po przegranej z Evertonem niemal na pewno wypisał się z wyścigu o mistrzostwo. W stawce zostały dwie ekipy, które powalczą o tytuł.
fot. Arsenal

Tegoroczna walka o mistrzostwo Anglii jest jeszcze bardziej pasjonująca, niż przed rokiem. Ponownie na placu boju pozostały Arsenal oraz Manchester City.

Z walki o mistrzostwo najpewniej wypadł Liverpool, który sensacyjnie przegrał w derbowym spotkaniu z Evertonem. The Reds mają gorszy bilans bezpośredni w spotkaniach z Arsenalem oraz tracą do Kanonierów aż 3 punkty.

To oznacza, że najpewniej losy mistrzostwa rozstrzygną się w rywalizacji ekipy Pepa Guardioli i drużyny Mikela Artety. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko?

Przeanalizujmy terminarz obydwu ekip i zobaczmy, kto zostanie przyszłym mistrzem Anglii.

Obie drużyny mają niewygodny wyjazd

Najpierw przyjrzyjmy się temu, jak obecnie wygląda tabela. Kanonierzy są liderem wyścigu z 77 punktami na koncie. Tuż za ich plecami jest Manchester City z 76 punktami oraz zaległym spotkaniem.

Niewykluczone, że mistrzostwo może rozstrzygnąć się przy równej liczbie punktów obydwu ekip, wtedy o mistrzostwie zdecyduje bilans bezpośredni, a ten przemawia za Arsenalem. Kanonierzy raz wygrali oraz zremisowali z podopiecznymi Pepa Guardioli.

Zobacz też: To jednak jest “Cole Palmer F.C.” Chelsea skompromitowała się w derbach z Arsenalem

Terminarz jednak przemawia na korzyść Obywateli. Z teoretycznie trudnych rywali został im jedynie Tottenham, natomiast Arsenal będzie jeszcze musiał zagrać z Manchesterem United i wspomnianymi Kogutami.

Co ciekawe obie ekipy mogą stracić punkty w wyjazdowych spotkaniach. Arsenal nie wygrał na Old Trafford w lidze 2006 roku. Manchester City czeka nieco krócej na wygraną na obiekcie Tottenhamu, lecz ostatni raz w lidze zgarnęli tam punkty w 2018 roku.

Faworytem bez dwóch zdań jest Manchester City, po drużynie Guardioli widać mniejsze zmęczenie sezonem, a do tego ekipa z niebieskiej części Manchesteru wielokrotnie udowodniła, że nie w jej DNA jest tracenie punktów w najważniejszych momentach sezonu.