Król Strzelców w Premier League już znany? Erling Haaland zostawił w tyle konkurencję - NoweMedium.pl

Król Strzelców w Premier League już znany? Erling Haaland zostawił w tyle konkurencję

Norweski snajper ponownie błyszczy i strzela gole jak na zawołanie. W rankingu strzelców nikt nie może się z nim równać.
fot. mat. prasowe

Manchester City mierzy się w tym sezonie z wieloma problemami. Największym jest oczywiście kontuzja Rodriego, lecz i bez tego Obywatele nie mają łatwo.

Nowe nabytki Pepa Guardioli do dzisiaj nie dały rady dobrze wpisać się do drużyny, a do tego ta cierpi na straty punktów po swoich własnych błędach.

Zobacz też: Haaland zniknie z Premier League? Powstała kuriozalna petycja

Jest jednak światełko w tunelu i nazywa się ono Erling Haaland. Norweg jest bezapelacyjnie liderem Obywateli i w sezonie 2025/26, to on ciągnie cały ten wózek do przodu.

Dobrze obrazuje to klasyfikacja strzelców, w której norweski napastnik nie ma sobie równych. Wiele wskazuje na to, że walka o koronę króla strzelców Premier League już się w zasadzie zakończyła.

Tylko kontuzja może zatrzymać Haalanda.

O tym, w jaki sposób Manchester City jest uzależniony od Haalanda niech świadczy liczba bramek drużyny. W obecnym sezonie Manchester City zanotował 20 trafień w Premier League.

Daje nam to średnią w wysokości 2 goli na spotkanie. W większości jest to jednak zasługa Haalanda, który w samej lidze ma tych trafień aż 13. To pokazuje nam, że to od formy Norwega zależy cała gra ofensywna Obywateli.

W statystykach indywidualnych Haaland zdemolował całą konkurencję. Ani Viktor Gyokeres, ani Alexander Isak nie mają nawet podjazdu do Norwega. Szwed zdobył w rozgrywkach Premier League 4 gole, a Isak nie zdobył jeszcze gola w ligowych spotkaniach.

Drugi w rankingu strzelców jest Semenyo z Bournemouth, lecz może się on pochwalić dorobkiem zaledwie 6 trafień. Oznacza to, że Haaland odjechał już konkurencji na ponad 7 goli.

Wszystko wskazuje na to, że Norweg nie zamierza się zatrzymywać i w tym sezonie może nawet pobić rekord trafień. Jedyne co mogłoby go wyhamować jest kontuzja, a tego nikt oczywiście piłkarzowi nie życzy.

Źródło: media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *