Kolejny skandal sędziowski w Premier League. Arbiter przerwał stuprocentową akcję
Ten weekend w Premier League zapamiętamy na długo. Ozdobą weekendu będzie na pewno świetny comeback Liverpool w meczu z Fulham.
Uwaga wszystkich była jednak skupiona na spotkaniu Manchesteru City z Tottenhamem. Koguty są istnym nemezis dla Pepa Guardioli i jego ekipy.
Zobacz też: Haaland pobił dwa rekordy w jednym meczu! Przebił Van Nistelrooya i Mbappe
Wczoraj Obywatele mieli szansę przełamać klątwę i wreszcie pokonać ekipę z Północnego Londynu. Na przeszkodzie stanął jednak arbiter i jego kontrowersyjna decyzja.
Pep Guardiola postanowił nie komentować w dobitnych słowach pracy arbitra, lecz w trakcie pomeczowej rozmowy widać było, że jest on zły na decyzję sędziego. O co chodziło?
Sędzia przerwał akcję w sytuacji sam na sam
Afera rozgorzała w doliczonym czasie gry meczu pomiędzy Manchesterem City i Tottenhamem. Arbiter doliczył pięć minut do regulaminowego czasu gry.
Główna kontrowersja tyczy się jednak momentu, w którym arbiter przerwał groźną akcję. Przy wyniku 3:3, Manchester City wychodził z kontrą. Na środku boiska Erling Haaland został sfaulowany, lecz zdołał utrzymać się przy piłce i zagrać długie podanie do Grealisha.
W tamtym momencie sędzia dał Obywatelom przywilej korzyści, co jasno oznacza, że pozwolił kontynuować akcję. Gdy Grealish szedł już sam na sam z Vicario, sędzia postanowił jednak odgwizdać faul i de facto całkowicie zmarnować szansę na gola dla Manchesteru City.
To doprowadziło do furii graczy Manchesteru City. Szczególne obiekcje wobec decyzji arbitra pokazywał Haaland, który doskoczył do Simona Hoopera i zaczął na niego krzyczeć.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem, lecz jego konsekwencje mogą pójść dalej. Haaland może zostać zawieszony za swoje zachowanie.