Mowa jest srebrem, a milczenie złotem jak mówi znane powiedzenie. Inne z kolei mówi, że jeśli się na jakiś temat nie ma pojęcia, to lepiej nie odzywać się wcale. Tę zasadę czasem powinien przypomnieć sobie Mateusz Morawiecki, który po raz kolejny albo się pomylił, albo po prostu nie ma pojęcia o czym mówi.

Premier w trakcie swojego wystąpienia w sejmie powiedział, że “przez esport chcemy dzieci wyciągać z domu”. W tym momencie wielu osobom pewnie zaświeciła się w głowie lampka z pytaniem – że co?

Esport to branża, która z roku na rok zyskuje na popularności. W kwestii światowej rynek esportowy rośnie rocznie w zatrważającym tempie, a jego szacunkowa wartość w 2024 r. ma wynieść ponad 1,6 miliarda dolarów. Branża ta cieszy się szczególną popularnością w krajach azjatyckich, a w Korei Południowej ma już niemal status “sportu narodowego”. Tendencja ta jest także widoczna w Polsce. Rynek esportu w Polsce z roku na rok powiększa się coraz bardziej, a rozgrywki w takich grach jak Counter Strike: Global Offensive, czy League of Legends śledzi coraz więcej fanów z kraju nad Wisłą.

Jak Morawiecki chce wyciągać dzieci z domu przy użyciu esportu?

Jak mówi sama definicja esportu, są to rozgrywki, które mają miejsce w ramach gier video. Oznacza to, że aby je oglądać lub samemu uczestniczyć trzeba to robić przy użyciu komputera lub konsoli do gier. Te z kolei znajdują się bezpośrednio w domu.

Najprawdopodobniej premier po prostu sam nie wie czym jest esport, a także o co w nim chodzi, lub po prostu zaliczył kolejną pomyłkę. Widać to w trakcie wystąpienia, gdy sam Mateusz Morawiecki raczej nie wiedział co do końca chce powiedzieć. Swoje wystąpienie oparł na wypowiedziach rzekomych specjalistów, którzy mieli powiedzieć premierowi, że państwo powinno być obecne w esporcie, aby wyciągać dzieci z domów. W jaki sposób jednak Mateusz Morawiecki chce to osiągnąć? Trudno określić skoro sam premier tego nie wie.