Polska z najgorszym dostępem do antykoncepcji w Europie
Raport “Contraception Atlas” przygotowany przez Europejskie Parlamentarne Forum dla Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych wykazał, że Polska jest krajem z najgorszą dostępnością do antykoncepcji w Europie. Niepokojący jest również fakt, że w dwa lata wskaźnik spadł o 2 %. W 2020 roku dostępność do antykoncepcji była na poziomie 35,1%, a aktualnie jest to 33,5 proc.
W porównaniu z krajami takimi, jak Wielka Brytania, Francja, Belgia, czy Szwecja – dostępność do antykoncepcji w Polsce jest niższa o ponad 40%. Warto podkreślić, że nawet państwa wschodnie, takie jak Białoruś, Ukraina, czy Rosja – posiadają wskaźnik dostępności większy.
Co sprawiło, że Polska ,,wygrywa” w tym zestawieniu?
Oczywiście, to bardziej ,,przegrana” niż ,,wygrana”, gdyż jest to przykre, że Polki mają tak utrudniony dostęp do antykoncepcji. Niski wskaźnik wynika z wielu aspektów. Po pierwsze w małych miasteczkach i wioskach występuje problem z umówieniem się na wizytę do ginekologa. Gdy występuje potrzeba zażycia tzw. antykoncepcji awaryjnej (czyli pigułki ,,dzień po”, która nie dopuszcza do zapłodnienia) kobieta musi mieć obowiązkową receptę, a w krajach zachodnich lek ten wydawany jest bez niej. Warto również pamiętać, jak przez ostatnie lata zmienił się w Polsce dostęp do aborcji, aktualnie to prawo jest bardzo zaostrzone.
Na Twitterze toczy się dyskusja, że za najgorszy dostęp do antykoncepcji w Europie ma Polska, jest winą obecnego rządu, który od lat zabiera kobietom podstawowe prawa. Czy kiedyś zajmiemy wyższe miejsce w tym rankingu?