Poseł Kowalski chce usunąć dwujęzyczne nazwy stacji PKP - NoweMedium.pl

Poseł Kowalski chce usunąć dwujęzyczne nazwy stacji PKP

Jak twierdzi poseł jest to "niebezpieczny precedens", który trzeba zakończyć. Polityk domaga się usunięcia niemieckojęzycznych nazw miejscowości na stacjach PKP w województwie opolskim. Czy jest jest to zabieg prawny czy może stricte polityczny?
fot. gov.pl

Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski w swoim wpisie na Twitterze zakomunikował, że będzie domagał się usunięcia niemieckojęzycznych nazw miejscowości na stacjach PKP w województwie opolskim. Zmiana ma dotyczyć stacji w Chrząstowicach i w Dębskiej Kuźni.

“Niebezpieczny precedens”

Jak twierdzi polityk umieszczanie obok polskich nazw miejscowości na dworcach jest niezgodne z prawem. Według posła Solidarnej Polski, w kontekście stacji kolejowych, nie można stosować przepisów dających prawo do dwujęzycznych nazw miejscowości, które zamieszkują skupiska mniejszości narodowych. W ocenie polityka jest to niezgodne z prawem, a „stan faktyczny wywołuje liczne wyrazy niezadowolenia mieszkańców oraz prowadzi do dezorientacji podróżnych”

Internauci postanowili skomentować wpis polityka, pokazując, że wcale nie razi ich w oczy zapis nazw miejscowości w języku niemieckim.

Mamy mniejszość niemiecką. Nic niezwykłego w tym nie ma. W takich np Dolomitach wszystkie nazwy dwujęzyczne. Bolzen Bolzano, Meran Merano itd. Nikomu normalnemu to nie przeszkadza. Normalnemu.

Ze swoją krucjatą musi Pan uderzyć też na Niemcy! Jakim prawem wypisują na tablicach w przygranicznych miejscowościach obok niemieckich nazw również polskie? I to już od 2008 roku!

Czy tablice faktycznie są ustawione bezprawnie?

Po wejściu w życie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, przyjętej przez Sejm w 2005 roku, mniejszości zamieszkujące w Polsce, mają możliwość stawiania tablic dwujęzycznych w swoich miejscowościach. Podstawą takiego działania jest obecność min. 20 proc. mieszkańców deklarujących przynależność do jednej z mniejszości wymienionej w ustawie.

Tablice zostały zdjęte w 2014, gdy rozpoczęto prace remontowe na linii kolejowej. Nie zawieszono ich ponownie, gdyż nie było wiadome, kto może pokryć koszty z nimi związane. Na miejsce powróciły w grudniu 2015 roku. Przypominamy, że w 2015 roku rządy objęła partia Prawa i Sprawiedliwości.

Na słowa polityka odpowiedział także przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, a zarazem przewodniczący sejmiku województwa opolskiego Rafał Bartek:

Poseł i Minister w jednej osobie podjął temat tablic dwujęzycznych na stacjach kolejowych w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni. Argumentacja Pana Ministra wbrew pozorom nie jest niczym nowym. Te same argumenty pojawiły się już w korespondencji pomiędzy PKP a ówczesnym Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji w maju 2014r. Ostatecznie PKP uznało argumentację Ministerstwa i tablice 11.12.2015r. wróciły na stacje. Warto przy tym wskazać, że w grudniu 2015r. mamy już rząd Prawa i Sprawiedliwości. PKP podlegające Panu Ministrowi poszło między czasie już krok dalej (o czym Pan Minister może nie wie?) i uregulowało kwestię oznakowania na terenach zamieszkiwanych przez mniejszości w swych wytycznych. Zapis mówi wprost: “9. nazw stacji/ przystanków osobowych nie tłumaczymy na języki obce, z wyjątkiem nazw lokalizacji na terenach zamieszkałych przez ustawowo uznane mniejszości narodowe (białoruską, litewską, niemiecką, ukraińską) i etniczne”. Jeżeli więc dojdzie do demontażu tablic dwujęzycznych, to bez wątpienia nie będzie to decyzja prawna, ale stricte polityczna.

Napisał na Facebooku