Z Rosji ucieka telewizja, seriale i filmy. Odpowiedź Putina? Legalne piractwo
Piractwo było prawdziwą plagą m.in. w Polsce zanim do naszego kraju weszły platformy streamingowe. Trudno było oglądać zagraniczne seriale inaczej, niż z nielegalnego źródła. Teraz jak się okazuje, piractwo otrzymuje drugą młodość, lecz powody oraz miejsce jego odrodzenia są zgoła odmienne.
W związku z inwazją Rosji na Ukrainę z kraju rządzonego przez Władimira Putina wycofał się wielki biznes. To symbol solidarności z zaatakowanym narodem ukraińskim. W Rosji m.in. nie obejrzy się już Netflixa, nie zje McDonald’sa, nie obejrzą stacji telewizyjnych należących do Discovery, czy nie wypije Coca-Coli.
Rosja jest dosłownie izolowana w każdej dziedzinie życia i nie ma się co temu dziwić. Cały świat jest solidarny z zaatakowaną Ukrainą.
Zobacz też: Wielki biznes ucieka z Rosji i mamy tego efekty. Rosjanie sprzedają… sosy z McDonald’s
Piractwo w Rosji legalne
Aby jakoś uspokoić społeczeństwo, Władimir Putin zdecydował się bocznymi drzwiami zalegalizować piractwo internetowe. Najnowszy dekret rosyjskiego rządu wprowadził w życie zasadę mówiącą o tym, że bez konsekwencji można kopiować twory zastrzeżone prawami autorskimi pochodzące z tzw. “nieprzyjaznych państw”. W praktyce sprawia to, że prawa autorskie przestają w Rosji obowiązywać, a piractwo twórczości zachodniej jest w pełni akceptowalne.
Jakie to będzie miało konsekwencje w przyszłości? Zależy to pewnie od tego jak długo potrwa wojna w Ukrainie. Trzeba jednak stwierdzić, że takie działanie na pewno nie sprawi, że zachodnie firmy związane z mediami ochoczo wrócą do Rosji.