Każdy z nas jako dziecko oglądał filmy z głównym udziałem Bruce’a Lee, znamienitego aktora Hollywood. Czy diagnoza lekarzy sprzed lat okazała się sprzeczna?

Zobacz więcej: Pamiętacie śpiewającą zakonnicę z włoskiego “The Voice”? Zmieniła się nie do poznania

Zobacz więcej: Oczekiwania kontra rzeczywistość. Tak miały wyglądać stadiony w Katarze

Bruce Lee to człowiek odpowiedzialny za wprowadzenie kung fu na Zachód. Swoimi szybkimi, silnymi i precyzyjnymi ruchami podbił publiczność na całym świecie. Nauczyciel, aktor, poeta i filozof, Bruce Lee to prawdziwa ikona. Był założycielem Jeet Kune Do, hybrydowej filozofii sztuk walki, której często przypisuje się utorowanie drogi dla współczesnych mieszanych technik boju.

20 lipca 1973 roku, Bruce Lee zmarł nagle w Hong Kongu, szokując fanów na całym świecie. W tamtym czasie wszyscy twierdzili, że przyczyną śmierci był obrzęk mózgu, czyli opuchlizna. Jednak nowe badania przeprowadzone przez grupę specjalistów w Hiszpanii sugerują, że przyczyną śmierci była “niezdolność nerek do wydalania nadmiaru wody”.

W badaniu ukazano, że u bohatera występowało wysokie zagrożenie hiponatremią, w tym picie dużych ilości płynów i zażywanie marihuany, która zwiększa pragnienie. Hiponatremia występuje, gdy poziom sodu we krwi, który ludzie potrzebują do równowagi płynów, jest nienormalnie niski.

Brak równowagi powoduje, że komórki w ciele puchną, w tym te w mózgu. Śmierć Bruce’a od dziesięcioleci otaczają teorie spiskowe, które zakładają, że mógł on zostać zamordowany przez chińskich gangsterów, otruty przez zazdrosną kochankę lub został ofiarą klątwy. Według doniesień poważne problemy ze zdrowiem Bruce’a miały miejsce w końcowych etapach kręcenia filmu “Wejście Smoka”. W trakcie produkcji, w przeciągu dwóch miesięcy schudł 10 kg. Od dziecka miał problemy z intensywną potliwością.

Jego żona Linda Lee ujawniła, że ekspert kung-fu przed śmiercią stosował dietę opartą na płynach z soku marchwiowego i jabłkowego.