Lubuszanie przepraszają za Łukasza Mejzę. Gigantyczny napis koło Krosna Odrzańskiego
Poseł Łukasz Mejza przez ostatnie kilka miesięcy nie schodzi z pierwszych stron gazet. Od owianego złą sławą polityka odcinają się nawet najwięksi jego poplecznicy. Co więcej, jego sąsiedzi w niebanalny sposób wyrazili swój wstyd za oszczerstwa, które wygłasza poseł oraz za jego zachowanie.
Mieszkańcy gminy Dąbie położonej w pobliżu Krosna Odrzańskiego przez ostatnie dni byli dosyć zajęci. 20 osób rozłożyło włókninę, zabezpieczając ją przed powiewami wiatru i ułożyło napis “Sorry za Mejzę”. Łącznie zużyto około 11 tys. kwadratowych materiału. Ten obywatelski bunt ma prowokować ludzi do dyskusji, do zastanowienia się nad tym, w którym kierunku to wszystko idzie – tłumaczą twórcy napisu.
Mówimy “sorry”, bo to człowiek, który urodził się pod Krosnem i z naszego okręgu był wybierany, dlatego też przepraszamy, my mieszkańcy Krosna. Jego rodzina stąd pochodzi, dziadkowie byli prekursorami przedsiębiorczości w kraju, prowadzili swój sklep w sposób godny pochwały, uczciwy, nie “kombinatorski”.
– mówi Piotr Gałęski, mieszkaniec Krosna Odrzańskiego i jeden z pomysłodawców napisu/ źródło TVN24
Mejza deklarował, że “idzie bić się o województwo lubuskie w Warszawie”
Poseł Łukasz Mejza zalazł za skórę wyborcom z jego rodzimych stron. Do stworzenia gigantycznego “Sorry za Mejzę” nie zachęciła twórców żadna polityczna organizacja. Mieszkańcy na własny koszt postanowili wyrazić swój wstyd za polityka, który wcześniej deklarował że “idzie się bić o województwo lubuskie w Warszawie”.
Polityk Łukasz Mejza ma wiele za uszami. W Sejmie zasiada od marca 2021 r., kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak i od tego czasu nie schodzi z medialnych stron. Poseł nie tylko nie przystąpił do klubu KP-PSL pozostając niezrzeszonym, ale także został ukarany za niezłożenie oświadczenia majątkowego.
Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października – objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.
Na jaw wyszła również podejrzana działalność Mejzy. Założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Jednak metoda, na której promowała się klinika nie miała medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów.
24 grudnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu i turystyki. Dzień wcześniej polityk poinformował w mediach społecznościowych, że podaje się do dymisji. Podkreślił, że nadal będzie wspierał obóz Zjednoczonej Prawicy. Lublin ma swojego Czarnka, a my mamy swojego Mejzę – podsumowują zachowanie Łukasza Mejzy twórcy napisu.