Jeremy Clarkson w ogniu krytyki po obraźliwym felietonie o Meghan Markle. Tym razem przesadził?
Jeremy Clarkson to brytyjski dziennikarz telewizyjny, który największą popularność zyskał jako prowadzący programu motoryzacyjnego Top Gear. Z programem rozstał się jednak w dość kontrowersyjny sposób – na planie doszło do rękoczynów, a prezenterzy Top Gear zaczęli pracę nad nowym projektem – The Grand Tour, produkowanym przez Amazon. Wygląda jednak na to, że współpraca Clarksona z Amazonem również się zakończy – także konrowersyjnie.
Zobacz też: Lewis Hamilton miał zagrać w “Top Gun: Maverick”. Co poszło nie tak?
Clarkson w ogniu krytyki
Amazon prawdopodobnie zakończy współpracę z popularnym dziennikarzem. Zarówno The Grand Tour, nagrywany wspólnie z kolegami z Top Gear, Richardem Hammondem i Jamesem Mayem, jak i samodzielny program Farma Clarksona nie doczekają się kolejnych sezonów.
Wszystko przez felieton Jeremy’ego Clarksona dla magazynu “The Sun”. Dziennikarz w mocnych słowach opisał swój stosunek do żony księcia Harry’ego – Meghan. Napisał w nim, że “nienawidzi jej na poziomie komórkowym” oraz że “czeka na dzień, w którym będzie musiała paradować nago po ulicach brytyjskich miast, a tłumy będą rzucać w nią eksrementami”. Artykuł ukazał się tuż po premierze odcinków serialu dokumentalnego Harry’ego i Meghan, w którym pojawił się problem hejtu ze strony brytyjskich mediów.
Felieton Clarksona spotkał się z ogromną krytyką odbiorców. Nawet ci, którzy nie przepadają za żoną Harry’ego uznali, że tym razem przesadził. Brytyjski regulator standardów prasowych otrzymał aż 25 tysięcy skarg dotyczących feralnego artykułu – dla porównania, na wszystkie inne teksty wpłynęło w ubiegłym roku nieco ponad 14 tysięcy skarg.
Dziennikarz przyznał się do błędu. Wystosował oświadczenie, w którym wyjaśnił, że napisał wiele felietonów w ostatnich latach, spodziewał się więc, że któregoś dnia popełni błąd. Podkreślił również, że próbował przeprosić książęcą parę już w Boże Narodzenie.
Clarkson przyznał w oświadczeniu, że sam był zszokowany felietonem, który wyszedł spod jego pióra. Czy to jednak wystarczy? Wygląda na to, że sytuacja kontrowersyjnego dziennikarza tym razem nie ulegnie zmianie i czeka go przymusowa emerytura.
Zobacz też: Kevin Spacey z oskarżeniem o cztery napaści seksualne