Finansowa wpadka Marvela. Oto jak studio "oszczędza" na twórcach komiksów - NoweMedium.pl

Finansowa wpadka Marvela. Oto jak studio “oszczędza” na twórcach komiksów

MCU bez wątpienia jest obecnie największą franczyzą światowej popkultury, której filmy przynoszą wielomilionowe zyski. Jak się okazuje, pomimo regularnych sukcesów producenci nie są zbyt chętni do tego, by dzielić się pieniędzmi z twórcami komiksowych postaci.
Infinity War
Avengers: Wojna Bez Granic | fot. mat. pras.

Marvel żeruje na twórcach komiksów?

Czy w obecnym kinie znajdziemy uniwersum, które rozwija się równie szybko jak Marvel Cinematic Universe? Moglibyśmy szukać bardzo długo, ale fakty są takie, że żadna franczyza nie odnotowuje takich kasowych sukcesów jak Marvel Studios. Amerykanie z roku na rok wprowadzają do swojego świata nowe postacie oraz produkują kolejne części ze znanymi już bohaterami.

Zobacz też: Thor: Miłość i Grom. Wszystkie piosenki Guns N’ Roses które usłyszymy w filmie MCU

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że kinowe uniwersum to prawdziwa żyła złota dla twórców komiksów, na których przecież wzorowane są wszystkie filmy i seriale. Niestety, z bliska sytuacja nie wygląda już tak różowo. Jak donosi amerykański portal ScreenRant, na jaw wyszła polityka finansowa jaką studio stosuje wobec twórców komiksów. Zgodnie z nią, producenci traktują jako cameo każdy występ postaci, której obecność na ekranie nie przekroczy 15% czasu danego filmu.

Kapitan Ameryka w Wojnie Bez Granic to jedynie gościnny występ. Kuriozalne zasady w Marvel Studios

Co ciekawe, zasada ta działa niezależnie od tego, jak ważną rolę dany bohater odgrywa w produkcji. W ten oto sposób możemy dowiedzieć się, że udział Kapitana Ameryki w filmie Avengers: Wojna Bez Granic był jedynie występem gościnnym, gdyż Steve Rogers podczas 2,5-godzinnego filmu pojawia się na ekranie na zaledwie 7 minut. Sprawa jest o tyle kuriozalna, że odgrywana przez Chrisa Evansa postać to jeden z najważniejszych członków Avengers.

Zobacz też: Marvel: z których produkcji pochodzą te kadry? Rozwiąż quiz

Po co to wszystko? Jak się okazuje, studio wprowadziło tę zasadę aby zminimalizować finansowe udziały twórców postaci, którym należą się znacznie mniejsze pieniądze, jeżeli ich bohater pojawia się na ekranie “gościnnie”. Ujawnienie polityki Marvela spotkało się ze sporą krytyką, zwłaszcza że dziesiątki superbohaterskich blockbusterów nigdy by nie powstało bez rysowników i twórców komiksów, w których debiutowały takie postacie jak Iron Man, Doktor Strange czy właśnie Kapitan Ameryka.

Kolejny skandal wokół Czarnej Wdowy

Co “ciekawe”, to nie jedyne spięcie na linii studio-twórcy. Kilka dni temu na jaw wyszło w jaki sposób producenci Czarnej Wdowy potraktowali Devina Graysona, twórcy komiksowej wersji Yeleny Belovy. Przyrodnia siostra Natashy Romanoff zadebiutowała w solowym filmie o Wdowie, gdzie została przedstawiona jako następczyni uwielbianej przez fanów członkini Avengers. Zgodnie z umową, za każdy występ Yeleny (w tej roli Florence Pugh) Grayson miał otrzymać 25 tysięcy dolarów.

Jak się okazało, za jej występ w Czarnej Wdowie twórca otrzymał jedynie 5 tysięcy dolarów. Powodem takiej obniżki miały być rozmaite zawirowania prawne i kruczki, które skonstruowali prawnicy studia. Solowy film o postaci granej przez ScarJo ma prawdopodobnie najgorszą sławę w historii uniwersum. Wcześniej na drogę sądową ze studiem weszła sama Johansson, która poczuła się oszukana przez to, w jaki sposób Disney i Marvel dystrybuowali film w trakcie pandemii COVID-19.

Zobacz też: Prawdziwa Czarna Wdowa. Scarlett Johansson pozywa Disneya

Źródło: ScreenRant

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *