Obywatelskie nieposłuszeństwo metodą na uratowanie biznesu? Przedsiębiorcy zaczynają pękać - NoweMedium.pl

Obywatelskie nieposłuszeństwo metodą na uratowanie biznesu? Przedsiębiorcy zaczynają pękać

Niedługo, bo już za dwa miesiące, minie rok od kiedy żyjemy pod rygorem rozmaitych obostrzeń związanych z pandemią COVID-19. Wielu przedsiębiorców ma już dość zamykania biznesów, i stawia wszystko na jedną kartę - obywatelskie nieposłuszeństwo.
Klub Wall Street we Wrocławiu | fot. Youtube, Korona Świrus

Obywatele kontra niesprawiedliwość państwa

Ostatnie miesiące to prawdopodobnie najgorszy okres dla wielu branż od lat. Przez pandemiczne obostrzenia ucierpiała turystyka, gastronomia, handel czy rozrywka. Przez walkę z COVID-19 ominęliśmy między innymi letni sezon festiwalowy, zimowy sezon narciarski, czy wiele premier filmowych w kinach. Od tego czasu poupadało wiele biznesów.

Przedsiębiorcy, w poczuciu bezsilności wobec restrykcji i braku nadziei na realną pomoc ze strony rządu Mateusza Morawieckiego, postanawiają wziąć sprawę w swoje ręce.

Czeka nas fala aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa – zjawiska, w którym obywatele świadomie postanawiają złamać prawo, ponieważ uważają je za skrajnie naruszające wartości obywatelskie.

Nie tylko przedsiębiorcy. Historia buntowników

Obywatelskie nieposłuszeństwo to termin o długiej tradycji. Po raz pierwszy napisał o nim Henry David Thoreau. Eseista nie mógł pogodzić się z działaniami Stanów Zjednoczonych podczas wojny Amerykańsko-Meksykańskiej(1846-1848), był też zdecydowanym przeciwnikiem niewolnictwa oraz szykanowania Indian. Ze względu na swój zdecydowany sprzeciw, postanowił opuścić społeczeństwo i nie płacić więcej podatków w ramach buntu wobec swojego kraju.

Czara goryczy została przelana, kiedy odizolowanego Thoreau odnalazł w lesie poborca podatkowy. Skrajne emocje oraz głębokie przekonanie o słuszności swojego buntu pisarz przelał na papier. Jego esej O obywatelskim nieposłuszeństwie z 1849 r. niejako zdefiniował tytułowe pojęcie.

Do historii przeszły akty nieposłuszeństwa takich osób jak Mahatma Gandhi, Martin Luther King jr. czy Charles de Gaulle. W Polsce słynnym przykładem obywatelskiego nieposłuszeństwa jest sprzeciw Tadeusza Rejtana wobec skonfederowania się Sejmu Rozbiorowego w 1773 roku. Bohaterskie działanie ówczesnego posła zostało uwiecznione na obrazie Jana Matejki “Rejtan na sejmie 1773” z 1866 roku.

fot. wikimedia

Coraz więcej obywateli podejmuje działania w myśl koncepcji Davida Thoreau. Z tygodnia na tydzień przybywa doniesień o kolejnych aktach nieposłuszeństwa. Jak buntują się Polacy? Oto kilka spektakularnych przykładów.

Spotkanie partii… w klubie nocnym

W miniony weekend klienci mogli bawić się we wrocławskim klubie Wall Street. Właściciele postanowili obejść obostrzenia i zamiast imprezy zorganizowali w klubie spotkanie partii politycznej.

Skąd ten pomysł? Otóż obostrzenia zabroniły organizowania imprez klubowych, natomiast nie ma żadnego przepisu, który nie pozwoliłby na zorganizowanie spotkania partyjnego w klubie. W tym przypadku rząd przegrał z kreatywnością Polaków.

https://www.youtube.com/watch?v=uzWMF2FPuPE&ab_channel=Korona%C5%9Awirus

Rewolucja karpacka

W ogromnej rozpaczy oraz desperacji są również mieszkańcy Karpacza. Mieszkańcy tej górskiej miejscowości utrzymują się przede wszystkim z turystyki, a większość ich rocznych budżetów to wpływy wypracowane w sezonie zimowym. Zamknięcie hoteli oraz stoków narciarskich do 17 stycznia było nokautem dla już mocno poobijanych przedsiębiorcach.

Zdesperowani mieszkańcy są bardzo zdeterminowani aby jeszcze uratować chociaż część wciąż mijającego sezonu zimowego. W mieście powstał projekt obywatelskiego referendum, w którym mieszkańcy zdecydują o podjęciu obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec rządu. Wypowiedzenie posłuszeństwa przez ogromną część miejskiej społeczności byłoby prawdziwym przełomem w walce o uwolnienie gospodarki.

Kwiaciarnia… na lodowisku

fot. PAP

W szczecinie służby zostały po raz kolejny zaskoczone kreatywnością przedsiębiorców. W celu obejścia zakazu funkcjonowania lodowisk, właściciel obiektu postanowił udostępnić swój teren kwiaciarni. W ten sposób, aby klienci mogli dostać się do kwiatów, musieli przejść przez lodowisko za pomocą łyżew.

Niestety, obiekt został zamknięty po kontroli Sanepidu. Trwają czynności wyjaśniające.

Światełko w tunelu, czyli sprawa prudnickiego fryzjera

Na szczęście są sytuacje, które dają przedsiębiorcom nadzieje na równą walkę z wymiarem władzy. Na początku stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu uchylił wniosek sanepidu o ukaranie przedsiębiorcy z Prudnika. Salon fryzjerski funkcjonował podczas wiosennego lockdownu, za co został ukarany mandatem oraz karą administracyjną w wysokości 10 tysięcy złotych.

Sąd uznał, że ze względu na brak wprowadzonego stanu wyjątkowego lub klęski żywiołowej, rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów nie mogą stać w sprzeczności z Konstytucją. W przypadku takiego konfliktu, pierwszeństwo ma Konstytucja, a ta gwarantuje wolność do prowadzenia działalności gospodarczej.

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *