Był gwiazdą FC Barcelony, teraz skończył w więzieniu. Brazylijski obrońca odpowie za gwałt
Nieco ponad 10 lat temu Dani Alves był gwiazdą futbolu, filarem reprezentacji Brazylii oraz jednym z najważniejszych piłkarzy w składzie FC Barcelony.
Teraz jednak po legendzie futbolu nie został już nawet ślad. Od kilku lat jeżeli słyszeliśmy o Danim Alvesie, to tylko i wyłącznie w kwestii oskarżenia o gwałt.
Sprawa rozpoczęła się tuż po Mistrzostwach Świata w Katarze. Dani Alves miał odwiedzić chorą teściową, lecz wcześniej wybrał się na imprezę w jednym z klubów.
Zaledwie dzień później do organów ścigania zgłosiła się 23-letnia kobieta, która powiedziała funkcjonariuszom, że została zgwałcona przez piłkarza.
Regularnie zmieniał swoje zeznania
Proces trwał bardzo długo i w jego trakcie regularnie wychodziły na jaw nowe informacje. Policjanci przebadali bieliznę kobiety oraz miejsce zbrodni.
W klubie Suttonodnaleziono odciski palców piłkarza, a na bieliźnie ofiary badanie laboratoryjne wykryło nasienie brazylijskiego obrońcy.
Sam Dani Alves regularnie zmieniał swoje zeznania. To sprawiło, że funkcjonariusze zaczynali zyskiwać coraz większą pewność na temat tego, że piłkarz kłamie.
Ostatecznie sprawa znalazła swój finał w sądzie. Dzisiaj sędziowie poinformowali o wyroku skazującym. Dani Alves najbliższe 4,5 roku spędzi w więzieniu, musi zapłacić kobiecie odszkodowanie w wysokości 150 tysięcy euro.
W trakcie pobytu w areszcie piłkarz popadł w depresję, a także został objęty “protokołem antysamobójczym”.