Nowy PRO8L3M to sprawdzone patenty na sterydach, ale dalej dobrze się tego słucha - NoweMedium.pl

Nowy PRO8L3M to sprawdzone patenty na sterydach, ale dalej dobrze się tego słucha

W nocy na streamingi wleciał Fight Club, czyli kolejny krążek enigmatycznego duetu. Jeżeli ktoś spodziewał się stylistycznej rewolucji, to niestety mocno się zawiedzie. Oskar i Steez bazują na sprawdzonych, osłuchanych brzmieniach. Z drugiej strony, fani dostaną dokładnie to, za co pokochali rapowy duet.
PRO8L3M
fot. PRO8L3M

To nie jest rok eksperymentów. Panowie nie mogli sobie pozwolić na wpadkę i to słychać na płycie

Pandemia koronawirusa wywróciła całą branżę rozrywkową do góry nogami. W przypadku PRO8L3Mu, komplikacje okazały się dużo poważniejsze niż zaburzone plany koncertowe. Duet w 2020 roku szykował się do szerokiego projektu Block Party – najpierw miała być trasa koncertowa, później mixtape. I tu zaczęły się kłopoty – preorder niewydanego jeszcze wydawnictwa zaczął się wyprzedawać, fani niecierpliwić, a obiecanego materiału nadal nie było. Kiedy doszło do kolejnego opóźnienia, duet postawił wszystko na jedną kartę – zamiast mixtape’u pojawi się pełnoprawny album.

Dotychczas wierni fani z czasem zaczęli nabierać wątpliwości w projekt. Nic dziwnego, że byli zdenerwowani – część z nich czekało na swoje zamówienie ponad rok. To nałożyło na duet dodatkową presję. Tym razem nie wystarczyło wydać po prostu dobrej płyty – “Fight Club” musiał być materiałem, na który warto czekać tyle czasu.

Wydaje się, że skutki tych okoliczności słychać wyraźnie na albumie. Oskar i Steez postawili na sprawdzone, pewne rozwiązania. Fight Club to płyta brzmiąca podobnie do świetnie przyjętego Widma z 2019 roku. Rozmachu dodaje szeroka gama topowych gości, czyli coś, czego na płycie PRO8L3Mu jeszcze nie było.

Nowy album to sprawdzian dojrzałości duetu

Fight Club ma w sobie wszystko to, czemu PRO8L3M zawdzięcza swoją popularność. Niebanalne, elektroniczne bity tworzą tło dla surowej, agresywnej nawijki Oskara. Kolejne numery na płycie przeplatają się ze scratchami, fragmentami filmowych dialogów, czy po prostu rozmów między duetem, co stanowiło ich wizytówkę na kolejnych wydawnictwach. Dzięki znajomej stylistyce, łatwo dostrzec, jak zespół dojrzał muzycznie na przestrzeni lat. Nowy album brzmi jak zawsze, ale jest wyważony jak nigdy.

Fenomenalne w tej płycie jest to, że unika błędów swoich poprzedniczek. Fight Club to najprawdopodobniej najlepiej zrównoważony album w dorobku Oskara i Steeza. Panowie nie gadają już tak dużo jak na Ground Zero, ich nowe utwory utrzymują spójność niespotykaną na longplayu z 2016, a na płytę powróciła świeżość, której trochę zabrakło na zeszłorocznym Art Brut 2.

Miało być Block Party, a wyszła impreza ze śmietanką polskiej rozrywki

No i wreszcie wisienka na torcie, czyli goście. O ile w przeszłości gościnne występy na płytach duetu były prawdziwą rzadkością, o tyle tym razem PRO8L3M postanowił rozbić bank. Na 14 utworów, aż 9 z nich zostało wzbogaconych o dodatkowe nazwiska. Fight Club nie ma w trackliście przypadkowych osób – są tutaj zarówno topowi, uznani artyści, jak i młodzi twórcy, którzy właśnie są na fali wznoszącej.

Wśród gości znajduje się m. in. Dawid Podsiadło, którego wokal w numerze Freon jest jedną z najlepszych rzeczy na płycie, czy Brodka, która zaśpiewała w promującym album singlu Żar. To kolejny mocny punkt na tej płycie.

Słuchacze po raz kolejni mogli przekonać się o naturalnej chemii, jaką duet ma z Sokołem. Raper idealnie uzupełnia się z zespołem w Zombie. Uznany nawijacz odwdzięczył się z nawiązką za udział PRO8L3Mu na jego solowej płycie. Za największe zaskoczenie trzeba jednak uznać Animal Planet. Mocno oldschoolowy numer płynnie wkomponował się w resztę albumu, a dwójka goszczących w piosence weteranów, czyli Wilku i Ero przerosła chyba wszelkie oczekiwania.

Gościnne zwrotki i wokale zdecydowanie podnoszą jakość materiału, ale nawet i bez tego Fight Club by się obronił. To zróżnicowana, ale jednocześnie wyjątkowo spójna płyta. Duet zagrał w starym stylu, a goście wnieśli na płytę rzeczy, których jeszcze na PRO8L3Mie nie słyszeliśmy. To zdecydowanie udana płyta.