To samo, ale lepsze pod każdym calem. "Igrzyska Śmierci: Ballada Ptaków i Węży" [RECENZJA] - NoweMedium.pl

To samo, ale lepsze pod każdym calem. “Igrzyska Śmierci: Ballada Ptaków i Węży” [RECENZJA]

W czym prequel jest lepszy od trylogii? Co dało się zrobić lepiej? No i oczywiście czy warto? Tego dowiecie się z tej recenzji.
fot. Lionsgate

Niedawno do kin trafił prequel kultowej serii “Igrzyska Śmierci”. Historia o podtytule “Ballada Ptaków i Węży” przyciągnęła do kin tłumy.

Jak nowe dzieło do Lionsgate wypada na tle poprzedników? Odpowiedź na to pytanie jest niejednoznaczna. “Igrzyska Śmierci: Ballada Ptaków i Węży” ma kilka wad, lecz jednocześnie ogrom zalet.

Czy wartość iść do kina?

Powtórka z rozrywki, lecz zrobiona o wiele lepiej

Oglądając nowe “Igrzyska Śmierci” nie da się uniknąć porównań do poprzedniej trylogii, a zwłaszcza do pierwszej części. W prequelu, tak jak i w filmie z 2012 roku poznajemy trybutkę z 12. dystryktu, która zostaje wytypowana do wzięcia udziału w Igrzyskach, lecz w teorii nie ma większych szans na zwycięstwo.

Sporo osób na pewno doświadczy tu swoistego deja vu, lecz nie wpływa to negatywnie na odbiór filmu. Pierwsza połowa produkcji jest istną powtórką z rozrywki, lecz wykonaną w każdym calu lepiej niż poprzednik.

Na szczególną uwagę zasługuje tu fakt, że twórcy zrobili kino skierowane dla dorosłego widza – nie brakuje tu brutalnych morderstw oraz tematyki społeczno-politycznej.

Deprawacja człowieka w pełnej krasie

“Igrzyska śmierci służą pokazaniu tego, czym naprawdę jesteśmy.” Te słowa w pewnym momencie filmu mogłyby posłużyć w zasadzie jako swoiste credo całej historii.

Prequel “Igrzysk Śmierci” w o wiele większym stopniu niż oryginalna seria stara się ukazać najgorsze strony ludzkiej natury, a zarazem procesu deprawacji człowieka.

Zobacz też: Prequel “Igrzysk Śmierci” będzie wielkim hitem? Krytycy chwalą “Balladę Ptaków i Węży”

W tym konkretnym aspekcie należy wyróżnić przede wszystkim Toma Blytha, który w znakomity sposób ukazał przemianę Coronoliusa Snowa na przestrzeni całego filmu.

Duet głównych bohaterów wygląda znakomicie indywidualnie, lecz brakuje mu chemii

To jest mój główny zarzut do “Igrzysk Śmierci: Ballady Ptaków i Węży”. Zarówno wspomniany już Blyth, jak i Rachel Zegler w roli Lucy Bird Gray prezentują się na ekranie nieziemsko… gdy nie występują razem.

Relacja pomiędzy dwójką głównych bohaterów jest na tyle istotna w filmie i otrzymuje tak dużo czasu na ekranie, że kiepsko prezentuje się całość, gdy spojrzymy na obydwoje aktorów jako duet.

Druga połowa filmu jest w zasadzie niemal w całości oparta na związku Coronoliusa z Lucy, lecz obserwując ich na ekranie niemal od początku widać, że jest to dosyć sztuczne. To natomiast sprawia, że druga połowa filmu, aż do finału bardzo mocno się dłuży.

Czy warto obejrzeć prequel “Igrzysk Śmierci”?

“Igrzyska Śmierci: Ballada Ptaków i Węży”, to pozycja zdecydowanie do polecenia dla fanów uniwersum. Produkcja oprócz pokazania nam dobitniej systemu społecznego Panam nie wnosi nic wiele, lecz jest na pewno produkcją godną uwagi.

Jeżeli tak jak ja udacie się na film z myślą, że chcecie po prostu wrócić do tego świata i raz jeszcze, wiele lat później przeżyć Igrzyska Śmierci, to na pewno nie będziecie rozczarowani.

Źródło: media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *