Gdy złoczyńca jest fajniejszy. Czarne charaktery z filmów i seriali, które wszyscy kochaliśmy - część I - NoweMedium.pl

Gdy złoczyńca jest fajniejszy. Czarne charaktery z filmów i seriali, które wszyscy kochaliśmy – część I

Znacie to uczucie, gdy czarny charakter jest fajniejszy niż dobra postać? My też. Prezentujemy listę postaci złych, które jednak wszyscy kochaliśmy na ekranie.
fot. SNL

Tworzenie postaci w serialu lub filmie jest dosyć skomplikowane. Bohaterom należy nadać konkretny charakter, głębie, przydatna jest także oryginalność, a wszystko musi zostać wykończone świetnym aktorstwem. Aspekty scenariuszowe sprawiają jednak, że spektrum protagonistów jest dosyć ograniczone – trudno jest zrobić dobrą postać tak, aby ta była oryginalna, a jednocześnie spójna. Bardzo często większe pole do popisu mają tutaj scenarzyści, gdy przychodzi do tworzenia złoczyńców. Tworzy to sytuację, w której często to “ten zły” skrada całe show, a przede wszystkim sympatie widzów.

#5 – Thanos – “Avengers: Infinity War”, “Avengers: Endgame”

fot. kadr z filmu, Marvel

Listę otwiera Thanos, czyli główny antagonista ostatnich dwóch filmów z serii “Avengers”, a jednocześnie najlepiej stworzony czarny charakter w uniwersum Marvela. Potężny tytan, którego celem jest zdobycie kamieni nieskończoności, a w konsekwencji anihilacja połowy populacji wszechświata. Zła postać zawsze ma jakiś powód, wydaje się niby błahy, lecz wbrew pozorom jest całkiem sensownie zrobiony.

Thanos przetarł szlak dla filmów o tematyce superbohaterskiej. Był pierwszym antagonistą, który został wykreowany w sposób o wiele bardziej skomplikowany niż miało to miejsce do tej pory w uniwersum Marvela. To sprawiło, że fani superbohaterskiego kina polubili bardzo szybko Thanosa, mimo tego, że był on postacią mimo wszystko złą.

#4 – Janusz Tracz – “Plebania”

fot. kadr z filmu, youtube

Niektórzy mogą uznać to za żart, ale serio – Janusz Tracz z “Plebanii” to chyba najlepiej stworzony antagonista w historii polskiego kina. Krwawy biznesmen z niewielkiej miejscowości, Tulczyna, to postać kultowa. Janusz Tracz ma ogromny wpływ na życie miasteczka, a nawet “w swojej kieszeni” trzyma lokalnych polityków.

Tracz to fenomen w polskim kinie, postać ta mimo, że jak sam mówi “Jestem zły, brutalny i nikczemny. Z tego żyję” jest niesamowicie lubiana przez Polaków. Parę lat temu na YouTube regularnie trafiały krótkie fragmenty scen z udziałem biznesmena. Ogromny udział w wykreowaniu tak charakterystycznej postaci miał Dariusz Kowalski, który nadał postaci tej charakterystycznej bezduszności i charyzmy.

#3 – Dario – “Ślepnąc od świateł”

fot. kadr z filmu, HBO Polska

Pozostajemy w polskim kinie, bo co by nie powiedzieć, antagonistów to nasze kino tworzy naprawdę niezłych. Dobrym przykładem jest tutaj Darek ze “Ślepnąć od świateł”. Sam serial jest zdecydowanie jednym z najlepszych w Polsce w ostatnich latach, a świetnie stworzone postacie są tego powodem. Jedną z takich postaci jest właśnie Dario – ekscentryczny, psychopatyczny recydywista budzi ogromny chłód, a jednocześnie jest niesamowicie interesujący.

Tak jak w przypadku Tracza w kreacji postaci miał ogromną rolę aktor odgrywający postać. Jan Frycz stworzył niezapomnianą kreację, która z czasem na pewno stanie się legendą kina, a słowa – “Czy napiją się panowie wódeczki?” zawsze będą kojarzone tylko z Dario.

#2 – Joker – “Mroczny Rycerz”

fot. flickr

Joker w wykonaniu Heath’a Ledgera to kreacja legendarna. Jest to rola, za którą aktor dostał pośmiertnego Oskara oraz jedna z jego ostatnich w karierze. “Mroczny Rycerz” jest wspaniałym przykładem tego jak to antagonista skrada całe show i nikt tak naprawdę nie interesuje się głównym bohaterem.

Joker jest orędownikiem chaosu, psychopatyczny, ale przy tym inteligentny złoczyńca to nemezis Batmana. Charyzma jaka go otacza jest z kolei hipnotyzująca – to wystarczyło aby pokochali go fani na całym świecie.

#1 – Hannibal Lecter – “Milczenie owiec”

fot. SNL

Zestawienie zamyka nam Hannibal Lecter. Postać doktora-mordercy to na pewno jedna z najlepszych kreacji w historii kina, a jest to zasługą Anthony’ego Hopkinsa. Postać Lectera była wykreowana w taki sposób, że patrząc na niego na ekranie czuło się po prostu niepokój i niepewność. Charakterystyczne spojrzenie doktora, które sprawiało, że nie dało się wyczytać jakie emocje są na jego twarzy było czymś niesamowitym. To właśnie pokochali widzowie, tę oryginalność postaci i niesamowitą, otaczającą go aurę.