Chiny walczą z uzależnieniem od gier u młodzieży. Na dywaniku wylądowały największe korporacje - NoweMedium.pl

Chiny walczą z uzależnieniem od gier u młodzieży. Na dywaniku wylądowały największe korporacje

Rząd Chin postanowił podjąć bardzo radykalne kroki, które ograniczają dzieciom dostęp do gier. Teraz jeszcze uderzają w największe korporacje gamingowe w Chinach.
fot. pixabay

Władze w Chinach ruszyły na wojnę w przeciwko grom komputerowym. Oficjalnym powodem ma być zapobieganie uzależnieniom od gier video u dzieci. Ponad tydzień temu zaostrzone zostały przepisy, które ograniczają dzieciom możliwość grania w gry.

Po tej zmianie dzieciom przysługuje możliwość grania w gry komputerowe maksymalnie 3 godziny tygodniowo, z czego możliwe to jest jedynie w piątek, sobotę i niedziele. To podejście było bardzo radykalne, a wiele osób przewidywało, że jeśli ta zmiana się utrzyma to esport w Chinach zacznie wymierać.

Jak się jednak okazało, to nie koniec planów Chin na walkę z branżą gamingową. Teraz chiński rząd postanowił zaatakować u podstaw i “wezwał na dywanik” przedstawicieli dwóch największych chińskich firm: Tencenta i NetEase. Efekty tego były bardzo ostre – Chiny tymczasowo zablokowały certyfikację nowych gier online. Chiński rząd powołał się na to, że obecnie korporacje zajmujące się produkcją gier video nastawione są jedynie na zysk i nie biorą pod uwagę zdrowia dzieci.

W tym przypadku trzeba przyznać, że Chiny mają trochę racji. Jeden z najbardziej szkodliwych elementów obecnych gier multiplayer, czyli mikrotransakcje staje się coraz popularniejszy i wielu producentów gier wykorzystuje go w sposób parszywy. Uzależnienie wyników w grze od mikrotransakcji sprawia, że ta nabiera charakteru “pay to win”, co może być bardzo niebezpieczne, gdy w gry zaczynają grać dzieci.