Czołowy bramkarz Bundesligi bez szans na powołanie. Wszystkie grzechy Rafała Gikiewicza - NoweMedium.pl

Czołowy bramkarz Bundesligi bez szans na powołanie. Wszystkie grzechy Rafała Gikiewicza

Pomimo świetnie rozpoczętego sezonu i pewnego miejsca w bramce niemieckiego Augsburga, Rafał Gikiewicz wciąż nie doczekał się powołania do reprezentacji Polski. W normalnych warunkach "Giki" byłby przynajmniej 2. bramkarzem kadry, jednak w tym przypadku na drodze stoi kilka skandali z przeszłości, w których urodzony w Olsztynie bramkarz zapracował sobie na złą opinię. Przypominamy, dlaczego bramkarz jest pomijany przez kolejnych selekcjonerów Polski.
fot. https://www.instagram.com/p/CjQmXBpIexy/

Bramkarz wyklęty. Dlaczego Gikiewicz nie jeździ na kadrę?

Zawodnik Augsburga ma ostatnio kilka powodów do zachwytu. Polski bramkarz ma pewne miejsce w wyjściowym składzie swojego klubu, a jego dobre występy przekładają się na docenienie ze strony niemieckich mediów. Chociażby w tym tygodniu golkiper znalazł się w jedenastce miesiąca TOP 5 Lig w Europie (Anglia, Hiszpania, Niemcy, Włochy, Francja) prestiżowego portalu Sofascore.com.

Będący w takiej formie Gikiewicz może spokojnie rywalizować z Wojciechem Szczęsnym o miano najlepszego bramkarza wśród naszych krajanów. Na dzisiaj jednak starcie z zawodnikiem włoskiego Juventusu jest teoretyczne, ponieważ Giki jest notorycznie pomijany przez kolejnych selekcjonerów i pomimo bujnej kariery w Niemczech wciąż nie doczekał się debiutu w reprezentacji.

Zobacz też: Dania protestuje przed mundialem w Katarze. “Niewidzialne” stroje reprezentacji

Pierwszy raz o powołaniu dla Gikiewicza zaczęło się mówić w sezonie 2018/2019, kiedy to wspólnie z Unionem Berlin wywalczył awans do Bundesligi. Mimo dobrej gry nie przekonał on do siebie ani Jerzego Brzęczka, ani Paulo Sousy. O zaangażowaniu bramkarza nie myśli też Czesław Michniewicz i wszystko wskazuje na to, że Gikiewiczowi wkrótce przepadnie być może ostatnia szansa w karierze aby pojechać na mundial (26 października piłkarz skończy 35 lat).

Patrząc na sytuację z boku, wielu kibiców i ekspertów zachodzi w głowę jak to możliwe, że gracz Augsburga nie jeździ na kadrę. “Oficjalnym” powodem jest to, że Giki ma opinie zawodnika konfliktowego, takiego który mógłby zniszczyć atmosferę w kadrze. W rzeczywistości jednak kluczowy wydaje się nie tyle charakter piłkarza, co niesmak pozostały po kilku incydentach z jego udziałem. Przez niektóre z nich Giki musiał zmieniać klub. Oto najważniejsze skandale w karierze wyklętego bramkarza.

Zobacz też: Polacy zdominowali Ligę Mistrzów. UEFA docenia naszych reprezentantów

Odsunięcie w Jagielloni Białystok

W 2008 roku Gikiewicz przeniósł się ze Stomilu Olsztyn do Jagielloni Białystok. Przygoda w stolicy Podlasia potrwała do stycznia 2011 roku, a to wszystko przez incydent z poprzedniego roku. Giki siedział wtedy na ławce w pucharowym spotkaniu pomiędzy Jagą a greckim Arisem Saloniki. Czym zawinił? Otóż dał się złapać na tym, że… śmiał się ze swojego konkurenta, Grzegorza Sandomierskiego, kiedy ten wpuścił na początku spotkania 2 gole. Sytuacja tak rozzłościła ówczesnego trenera Jagielloni, Michała Probierza, że ten kompletnie odsunął go od pierwszej drużyny

Afera alkoholowa w Śląsku Wrocław

Kolejnym przystankiem w karierze Gikiego była drużyna z Wrocławia. Tak jak i w Białymstoku, tutaj również doszło do skandalu, tym razem z udziałem jego brata, Łukasza. W 2012 roku ówczesny napastnik Śląska stracił miejsce w składzie po tym, jak wydał trenerom Patrika Mraza, który miał tego dnia przyjść na trening pod wpływem alkoholu. Kilka dni później klub rozwiązał kontrakt ze Słowakiem, a Łukasz otrzymał od kolegów z szatni łatkę “kapusia” i “konfidenta”. Oberwało się też Rafałowi, który wstawił się za bratem. Chociaż bramkarz nie brał bezpośredniego udziału w sytuacji, to jednak, cytując klasyka, niesmak pozostał. Po aferze z Mrazem jego relacje z kolegami już nie były takie same, co nie pomogło mu w stolicy Dolnego Śląska.

Gikiewicz i Robert Gumny

W perspektywie czasu ciężko jednak mówić o tym, aby te afery pogrzebały jego karierę. Wręcz przeciwnie – zawodnik zaszedł znacznie dalej niż większość jego kolegów z Wrocławia czy Białegostoku. Po odejściu ze Śląska Giki grał w kilku niemieckich klubach, aż w 2020 roku trafił do FC Augsburga, w którym gra do dzisiaj. W bawarskim klubie dzieli szatnię z innym rodakiem, Robertem Gumnym, który dołączył do zespołu parę miesięcy po nim.

Jak się okazało, przyjazd rodaka do Augsburga ponownie obudził w Gikiewiczu skłonność do prowokowania afer. O ile sam bramkarz szybko się odnalazł w nowym klubie, o tyle problemy z grą miał Gumny, dla którego był to pierwszy zagraniczny transfer. W tej sytuacji starszy kolega mógłby bardzo pomóc młodszemu w aklimatyzacji, jednak Giki postanowił zachować się co najmniej dziwnie. Zanim były zawodnik Lecha Poznań opanował język niemiecki, ówczesny trener Augsburga zapraszał na rozmowy z Gumnym Gikiewicza, aby ten był tłumaczem.

W jednej z rozmów trener miał powiedzieć Gumnemu, że nie jest zadowolony z jego rezultatów, a władze klubu zaczynają uważać, że za kwotę którą wydali na sprowadzenie go z Lecha (Augsburg zapłacił wtedy około 3 milionów euro) powinien prezentować lepszą jakość piłkarską. Treść tej rozmowy miała zostać pomiędzy tamtą trójką. Mimo to, jakiś czas później dowiedziały się o niej niemieckie media. Jako tego, kto wyniósł ją na zewnątrz wskazało się właśnie Gikiewicza. Prawdopodobnie to ta sytuacja najmocniej wpływa na niechęć do powoływania Gikiewicza do reprezentacji Polski.

Źródło: Media

Więcej z NoweMedium.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *